Bydgoskie osiedla BEZ FILTRÓW – BŁONIE


Stare, położone nieco na uboczu, bydgoskie osiedle – tak bohatera naszego dzisiejszego materiału, postrzega wielu mieszkańców Bydgoszczy. Inna sprawa, że wśród osób, zamieszkujących tę część miasta, wyraźnie dostrzec można przejawy lokalnego patriotyzmu oraz przywiązanie do „małej ojczyzny”. Choć dzisiaj królują tutaj bloki, to jeszcze 90 lat temu, na terenie tym prędzej niż budynki mieszkalne, dostrzec można było… ułanów! Odkryjmy więc razem tajemnice, które skrywa przed nami przeszłości i współczesność osiedla Błonie!


Zanim zaproszę Was do właściwej części artykułu, przypominam (a tych, którzy trafili tutaj po raz pierwszy, informuję), że niniejszy materiał jest częścią większego, zapoczątkowanego jeszcze w 2021 roku, cyklu. W ramach „Bydgoskich osiedli BEZ FILTRÓW” – bo tak nazywa się ta seria, ukazało się dotychczas 11 artykułów. W kolejnych miesiącach i latach planujemy kontynuować cykl i docelowo opisać wszystkie bydgoskie jednostki mieszkaniowe. Dotychczas powstałe teksty, przeczytać możecie tutaj:

1. Okole

2. Bartodzieje

3. Brdyujście

4. Osiedle Leśne

5. Górzyskowo

6. Wzgórze Wolności

7. Wyżyny

8. Piaski

9. Bielawy

10. Wilczak-Jary

11. Kapuściska


Zachęcam do lektury – zarówno wymienionych wyżej artykułów, jak i niniejszego, dotyczącego bardzo ciekawego osiedla Błonie!

Przybyli ułani… na Błonie

Osoby niezwiązane z Bydgoszczą lub takie, które nigdy nie interesowały się genezą nazwy poszczególnych osiedli oraz ich historią, mogą być zaskoczone, kiedy dowiedzą się, jakie są korzenie nazwy „Błonie”. Ta, nawiązuje zaś do rozległych, otwartych przestrzeni, w postaci pól i łąk, które rozciągały się tutaj dekady temu. Wszak, według Słownika Języka Polskiego, błonie to właśnie: „duża przestrzeń, równina pokryta trawą”.

Mamy więc Błonia w wielu polskich miastach, z najsłynniejszymi, krakowskimi na czele. W kontekście bydgoskiego Błonia, nazwa objęła jednak nie tylko przestrzeń wykorzystywaną w sposób rekreacyjny (jak to bywa w większości przypadków), ale po prostu całe osiedle mieszkaniowe.

Możliwość wykorzystania sprzyjającego ukształtowania terenu, dostrzeżono tutaj już dawno temu. Mowa o wykorzystaniu militarnym – na potrzeby ćwiczeń jeździeckich. W drugiej połowie XIX w. (konkretnie zaś w latach 1883-1884) przy ówczesnej Schubinerstrasse, a dzisiejszej ulicy Szubińskiej, wzniesiono bowiem koszary ułańskie.  Początkowo korzystał z niego Pomorski Pułk Dragonów nr 11, a od 1888 r. 3 Pułk Grenadierów Konnych im. Barona von Derfflingera, nazywany także Nowomarchijskim. Na potrzeby oddziałów, tuż obok koszarów, przy dzisiejszej ul. Seminaryjnej powstał plac ćwiczeń, który na starych mapach miasta oznaczany był jako Exerzieplatz.

Ćwiczenia 3 Pułk Grenadierów Konnych - przełom XIX i XX w. (źródło: "Gazeta Wyborcza"). Osiedle Błonie.
Ćwiczenia 3 Pułk Grenadierów Konnych – przełom XIX i XX w. (źródło: “Gazeta Wyborcza”)

Potem, teren z którego korzystali jeźdźcy, wciąż powiększano, aż osiągnął powierzchnie ponad 30 ha. Zasadniczo, rozciągał się on między dzisiejszymi ulicami: Dolina i 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich. Patroni ostatniej z wymienionych ulic, należący do dywizji gen. Gustawa Orlicz-Dreszera, po powrocie Bydgoszczy w granice Rzeczypospolitej, „przejęli” zresztą kompleks.  

Związek ułanów i Błonia zakończył się wraz z wybuchem II wojny światowej, a jego ewentualną reaktywację uniemożliwił późniejszy (opisany niżej) rozwój funkcji mieszkaniowej osiedla, który ruszył w latach 60. XX wieku. Zapytacie więc zapewne, gdzie podziały się dawne ułańskie koszary? Cóż, dziś to teren należący do Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO. Na jego terenie, wprawne oko dostrzeże jeszcze niewielkie pozostałości dawnej potęgi, w postaci dwóch niedużych budynków z czerwonej cegły. Najłatwiej zobaczyć je od strony ulicy Szubińskiej.

Ostało się niewiele…

O dawnej świetności – poza przekazami pisanymi – przypominają już tylko historyczne nazwy. Poza samą nazwą osiedla, mamy tutaj przecież ulice: Koszarową, 11 Dywizjonu Artylerii Konnej, Szwoleżerów (rodzaj lekkiej kawalerii), 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich, Ułańską oraz Roman Abrahama (ułana, generała brygady Wojska Polskiego). I tylko osiedlowa legenda mówi, że nocami, przy wietrznej pogodzie, między blokami usłyszeć można jeszcze dochodzące jakby z oddali odgłosy szarżujących na koniach wojaków. Jeśli tak jest w istocie, to można powiedzieć, że niesie je do nas wiatr historii.

 

O przeszłości osiedla Błonie przypominają nazwy ulic.
O przeszłości osiedla przypominają nazwy ulic

Błonie, Wilczak, Jary czy Górzyskowo?

Na początku rozważań dotyczących przebiegu granic osiedla, małe zaskoczenie. Błonie jest jednym z najmniejszych osiedli w Bydgoszczy! Mało tego – według niektórych danych – jest pod względem powierzchni osiedlem najmniejszym! W Gminnym Programie Rewitalizacji Miasta Bydgoszczy wskazano, iż liczy zaledwie 128,35 ha, a druga najmniejsza jednostka, czyli Flisy, już 143,95 ha. Zaskakujące, bo przecież jawi się jako całkiem spory obszar. Inna sprawa, że pod względem liczby mieszkańców jest to już zdecydowanie „górna część tabeli”, gdyż Błonie zamieszkuje ponad 14 tysięcy osób. Można więc rzec, że mamy tutaj do czynienia z największym w mieście zagęszczeniem ludności!

Stacja Bydgoszcz-Błonie, czyli skraj osiedla
Stacja Bydgoszcz-Błonie, czyli skraj osiedla

Próbując wyznaczyć dokładny przebieg granic Błonia, natkniemy się (jak zwykle zresztą w kontekście bydgoskich osiedli) na pewne problemy. Te wiążą się głównie z ich nieregularnym przebiegiem oraz pewnymi nieścisłościami, względem postrzegania danego obszaru przez mieszkańców, a jego oficjalną przynależnością. Temat stary jak świat i kwestia, z którą zmagam się od początku tworzenia niniejszego cyklu.

No ale wróćmy do danych oficjalnych. Osiedle utworzono na podstawie Uchwały Rady Miasta z dnia 15 października 1992 roku, wyznaczając przy tym właśnie przebieg granic. Ustalono wówczas, iż te, kształtowały będą się w sposób następujący: „zachodnią stroną ul. Szubińskiej od Placu Poznańskiego do linii kolejowej Bydgoszcz-Inowrocław i dalej tą linią w kierunku zachodnim do wysokości ul. Jana Ostroroga, ulicą Jana Ostroroga w kierunku północnym do ul. Lotników i tą ulicą oraz ul. Stawową, ul. Na Wzgórzu i Seminaryjną do Placu Poznańskiego”.

Do Błonia należy także ulica Wysoka oraz spora część ul. Stawowej
Do Błonia należy także ulica Wysoka oraz spora część ul. Stawowej

Jedyną niepodlegającą większym kontrowersjom, częścią granicy jest ta zachodnia, którą wyznacza linia kolejowa Bydgoszcz-Inowrocław. Najbardziej nieregularny – rzekłbym, że „ząbkowany” kształt – ma z kolei jej północna część. Tutaj momentami trudno ocenić, czy jeszcze jesteśmy na Błoniu czy już na Wilczaku-Jarach.

Podobnie jak na północnym-wschodzie, a więc u styku ulic: Seminaryjnej i Szubińskiej. To właśnie tymi traktami przebiega granica osiedla, a więc teoretycznie i teren Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologicznego oraz dawnego Katolickiego Seminarium Nauczycielskiego, obecnie Wydziału Technologii i Inżynierii Chemicznej Politechniki Bydgoskiej, oficjalnie znajdują się na Błoniu. Problem w tym, że teren ten postrzegany jest często (także przeze mnie) jako Wilczak. Jako takowy, uwzględniłem go również w materiale poświęconym osiedlu Wilczak-Jary, w ramach cyklu „Bydgoskie osiedla BEZ FILTRÓW” (przeczytacie go TUTAJ). A skoro jest już „po frytkach”, przyjmijmy umownie, że Błonie rozpoczyna się od ul. Wysokiej, obejmując cały sąsiedni teren, należący do bazy NATO.

Baza NATO to już z pewnością osiedle Błonie
Baza NATO to już z pewnością Błonie

Teoretycznie oczywistą kwestią jest przebieg południowej granica osiedla, którą wyznacza ulica Szubińska. Jednakże, i tutaj znajdziemy niewielki, sporny skrawek terenu. Błoniem, również przez mieszkańców,  określany jest bowiem czasami także fragment Górzyskowa, w obrębie ulic: Ikara, Orłowskiego i Potockiego. Jak wspomniał mi ostatnio jeden z kolegów, mieszkających przy ul. Ikara od dziecka (czyli ponad 30 lat), wie, że to Górzyskowo, ale dla niego to i tak zawsze będzie Błonie. I tyle.

Jakkolwiek byśmy jednak nie postrzegali zasięgu granic osiedla, wiążący jest ich przebieg, wyznaczony przez Radę Miasta. Zamieszczam poniżej. I przy okazji przypominam, że nie mam wpływu na to, jak on wygląda! Naprawdę.  

Granice osiedla Błonie (źródło: www.bydgoszcz.pl)
Granice Błonia (źródło: www.bydgoszcz.pl)

“Polecam także nasz Instagram,
na którym pokazujemy kulisy tworzenia blogowych materiałów!”

Osiedle w szczerym polu

Wiemy już, że teren dzisiejszego Błonia był niegdyś sporych rozmiarów równiną. Mało tego, Salomea Weimann, w swoich wspomnieniach o dawnym Szwederowie, pisała, że mieszkańcy tego osiedla, postrzegali dawne pola ułańskie, jako „piaszczystą pustynie, przez którą przejść pieszo do dzielnicy Jary było bardzo trudno”. A więc, jeszcze krótko po wojnie było to najzwyklejsze w świecie pustkowie.

Powojenna Bydgoszcz zmagała się jednak ze sporym problemem dotyczącym braku przestrzeni mieszkaniowej. Wszak zakończenie konfliktu – jak to zwykle bywa – spowodowało przyrost naturalny oraz ruchy ludności wewnątrz kraju. Liczba mieszkańców Bydgoszczy stale więc rosła, a budownictwo za tym wzrostem nie nadążało.

Pomyśleć, że jeszcze 65 lat temu, zabudowa Błonie była bardzo skromna i niska
Pomyśleć, że jeszcze 65 lat temu, zabudowa Błonia była bardzo skromna i niska

Słusznie zauważono, że problem ten rozwiązać może teren pozostały po dawnych polach ułańskich. Jego wschodnia część należała do miasta już od 1876 r., kiedy to „urzędować” zaczęli tutaj kawalerzyści. W 1920 r., a więc po powrocie Bydgoszczy do Rzeczypospolitej,  Bydgoszcz wchłonęła kolejne, położone dalej w kierunku zachodnim, tereny. Wówczas, aż do początku lat 50. XX w. była to jednak część Wilczaka. W 1957 r. postanowiono jednak, że powstanie tutaj nowoczesne osiedle. Osiedle, które otrzyma nazwę Błonie.

Rozpisano więc konkurs na zagospodarowanie przestrzeni, do którego zaproszono sześć zespołów architektów. Wygrał team warszawski, pod wodzą Jana Polaka, jednak to co ostatecznie powstało było niejako zlepkiem koncepcji, ujętych we wszystkich konkursowych pracach. Swoją drogą, początkowo Błonie miało być znacznie niższym osiedlem, lecz później okazało się, że potrzeby mieszkaniowe są zdecydowanie większe. Zalążkiem tego pierwotnego, nigdy nieskończonego Błonia, są 24 szeregowce, stojące przy ul. Ludwika Waryńskiego. Do użytku oddano je już w 1962 roku.

Wszystko zaczęło się od szeregowców przy ul. Waryńskiego

W pewnym momencie padła więc decyzja: budujemy bloki! Ale jakie? Trzypiętrowe! Takie powstały przy ul. Abrahama (ówczesnej Marcelego Nowotki), lecz znowu stwierdzono, że to zbyt mało. Zaczęto więc wznosić konstrukcje 4, 5, a nawet 11 piętrowe! W ten sposób, powstały pierwsze w Bydgoszczy wieżowce mieszkalne. Wydarzenie na pewno przełomowe, pytanie czy był to przełom pozytywny.

Osiedle Błonie. Bloki i wieżowce.
Potem pojawiły się bloki…

… i wieżowce

Budowa Błonia była wyjątkowa jeszcze z uwagi na kilka innych aspektów. W przeciwieństwie do powstałych wcześniej Kapuścisk i Osiedla Leśnego, powstawało ono przy wykorzystaniu bardziej nowoczesnych technik, tj. prefabrykowanych płyt. Dodatkowo, całość osiedla zaprojektowano z dość dużym rozmachem, a już na pewno kompleksowo. Poza blokami, nie zapomniano więc o zieleni (o niej więcej niżej), szkołach, przedszkolach, obiektach kulturalnych czy gastronomii. Całość stała się więc swoistym miastem w mieście – miejscem, w którym mieszkańcom żyło się (przynajmniej tak miało być w założeniu) całkiem nieźle.

Mieszkań tutaj bez liku!

A skoro osiedle powstawało w okresie największego „prosperity” Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i pełnymi garściami czerpało z jej ideałów, pierwotnie wielu ulicom osiedla patronowali bohaterowie ówczesnego ustroju. Mieliśmy więc tutaj np. ulice: Bojowników PPR, Marcelego Nowotki czy (o zgrozo) Feliksa Dzierżyńskiego.

Błonie, jako osiedle było gotowe de facto na początku lat 70. XX w. Problemem była wówczas tylko komunikacja. Szubińską na Błonie dojeżdżały oczywiście autobusy, ale nie nadążały za wielkością ruchu, toteż postanowiono pociągnąć tutaj linię tramwajową. Jednym z pomysłów było przedłużenie linii wiodącej przez Rondo Grunwaldzkie, pod górę ulicą Kruszwicką, Szubińską i ks. Schulza, do stacji Bydgoszcz Błonie. Inny zakładał dojście na Błonie ulicą Czerwonego Krzyża, jako rozwidlenie trasy przy ulicy Nakielskiej.  Potem myślano jeszcze o poprowadzeniu trasy przez Szwederowo, ul. Kujawską. I faktycznie, część torów przy ul. Szubińskiej nawet położono, ale… linia nigdy nie ruszyła! W połowie lat 80. XX w. tory po prostu rozebrano.

Są i przykłady bardziej nowoczesnego budownictwa…

Swoją drogą, po wielu latach, tramwaj może w końcu na Błonie dojechać! Pod koniec 2022 r. podjęto bowiem decyzję o przedłużeniu linii, kończącej się obecnie na Rondzie Kujawskim. W pierwszym etapie, poprowadzi ona Kujawską do ul. Bielickiej, a potem Piękną do Szubińskiej. Jestem naprawdę ciekaw, czy to się uda!

Osiedle Błonie. Niższa zabudowa.
…i niższa zabudowa!

Najpiękniejsze osiedle w Bydgoszczy?

Poza grupą prawdziwych lokalnych patriotów, raczej niewielu bydgoszczan wskazałoby Błonie jako najpiękniejsze osiedla miasta. Kiedyś jednak, opinia taka była nad Brdą powszechna! Tytuł taki przyznał Błoniu dla przykładu w 1975 r. Ilustrowany Kurier Polski. Mało tego, dwa lata później, osiedle zajęło 3 miejsce w tożsamym konkursie na szczeblu… krajowym! Można więc rzec, że było to miejsce, które wielu jawiło się wręcz jako wymarzone do zamieszkania. Tak, wiem jak to dziwnie dzisiaj brzmi.

Błonie - osiedle usług? Oczywiście.
Błonie – osiedle usług?

Skąd tak dobra opinia? Kluczem jest tutaj wspomniana wyżej kompleksowość. Gdzie nie spojrzysz, znajdziesz usługi. Wśród nich prym wiedzie targowisko przy ul. Broniewskiego, a także znajdujący się po drugiej stronie ulicy, powstały w 1 połowie lat 70., pawilon usługowy. Dziś jawi się on jako toporny, socjalistyczny klocek, ale w momencie powstawania, uważano go za ultra-nowoczesny. No i zaprojektował go nie byle kto, bo sam Zdzisław Kozłowski z bydgoskiego Miastoprojektu. I tak, dobrze kojarzycie – to on nadał charakter dzisiejszemu Osiedlu Leśnemu i głównie dzięki niemu na bydgoskim Starym Rynku nie powstał szereg „kaskadopodobnych” straszydełek.

Pawilon zaprojektowany przez Zdzisława Kozłowskiego na osiedlu Błonie
Pawilon zaprojektowany przez Zdzisława Kozłowskiego

Wśród współczesnych usług, które niejako wpisały się w klimat osiedla, wymienić można choćby cukiernie: „Sowa” (przy ul. ks. Józefa Schulza znajduje się zresztą główna siedziba najsłynniejszej bydgoskiej cukierni) i „Staropolską”, a także popularne dyskonty: „Biedronkę” i „Netto” (na osiedlu są zresztą dwa duńskie markety – oba przy ul. Stawowej). Oczywiście, jest też wciąż legendarny BSS!

Główna baza bydgoskiej "Sowy" na skraju osiedla Błonie
Główna baza bydgoskiej “Sowy”

BSS przy ul. Koszarowej na osiedlu Błonie
BSS przy ul. Koszarowej

Zakupy błonianie mogli (i ciągle mogą) robić więc pod nosem, ale to nie wszystko, bowiem żeby dobrze zjeść, również nie musieli (a często, z uwagi na opisane wyżej problemy komunikacyjne, zwyczajnie nie mogli) podróżować do Starego Miasta! We wspomnianym już pawilonie, działały od początku kultowe: restauracje „Michał” i kawiarnia „Baśka” (nazwane tak na cześć głównych bohaterów „Potopu” Henryka Sienkiewicza). Nie muszę chyba wspominać, że w „Michale” odbywały się liczne imprezy okolicznościowe dla mieszkańców, w formie potańcówek (zdarzał się nawet najprawdziwszy striptiz!) przez co wspominany jest on z wielkim sentymentem. Oba lokale nie wytrzymały jednak konkurencji, padając w 2011 roku. Dziś, ku rozpaczy wielu starszych mieszkańców osiedla, w tym miejscu działają już zupełnie inne usługi.

Kiedyś działały tutaj lokale: “Michał” i “Baśka”

Błonianie wciąż mogą zjeść w do bólu klasycznym (ale cenionym) barze mlecznym „Mikrus”, znajdującym się w pasażu usługowym, na parterze słynnego „falowca”. Mamy tutaj zresztą kilkanaście innego rodzaju lokali, w tym: aptekę (zresztą o nazwie „Ułańska”), supermarket, a nawet… psiego fryzjera.

"Falowiec" na siedlu Błonie i znajdujący się na jego parterze pasaż handlowy
“Falowiec” i znajdujący się na jego parterze pasaż handlowy

Sam budynek, stojący przy skwerze 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich to zresztą konstrukcja iście kultowa – od momentu powstania prawdziwe centrum osiedla. Swoją nazwę zawdzięcza oczywiście nieregularnemu kształtowi, ale architektonicznych „smaczków” jest tutaj znacznie więcej. Są więc choćby „arkady”, którymi przejść można na drugą stronę bloku, czyli ulicę Waryńskiego, a także charakterystyczne podpory w kształcie litery V, znajdujące się od strony wschodniej. Dla miłośników socjalistycznej zabudowy, prawdziwa rozkosz!

“Fale” są tutaj wyraźnie dostrzegalne!

Podobnie zresztą jak inny lokalny „celebryta”, czyli stojący przy ul. Okrzei 2 „mrówkowiec”. I choć to obiekt nieco mniejszy, aniżeli bartodziejskie molochy, to w momencie powstania (jest kilka lat starszy niż obiekty nad Balatonem) robił kolosalne wrażenie. Licząc 239 mieszkań, był wówczas największym obiektem mieszkalnym nie tylko w samej Bydgoszczy, ale i w całym województwie bydgoskim!

"Mrówkowiec" na osiedlu Błonie w pełnej krasie.
“Mrówkowiec” w pełnej krasie

Ciekawych konstrukcji mieszkalnych jest tutaj zresztą więcej. Niespotykane nigdzie indziej kształty mają wszak wieżowce (serio, te loggie czy balkony „wszczepione” w kąt ścian to wynalazki tyleż dziwne co ciekawe), a uroku odmówić nie można także szeregowcom przy ulicach: Waryńskiego, Stawowej czy Koszarowej. Jako prawdziwa oaza spokoju jawią się zaś domki, zlokalizowane w kwartale między ulicami: Stawową, Jana Ostroroga, Antoniego Madalińskiego oraz Władysława IV. Tutaj czas zdaje się płynąć znacznie wolniej!

Spokój ulicy Ostroroga

A jeśli ktoś chciał zaznać nieco ruchu,  na Błoniu zawsze mógł skorzystać z bogatej oferty rekreacyjnej. Kortów tenisowych TKKF’u przy ulicy Abrahama dziś już niestety nie ma (w tym miejscu umiejscowiono parking, a o dawnych kortach przypominają jeszcze tylko numerki pozostawione na ogrodzeniu) – nigdy nie powstał też uwzględniony w planach osiedla stadion. Jest za to basen przy IV LO, kilka boisk i siłowni zewnętrznych. Zasadniczo, jeśli się chce, miejsce do rekreacji się znajdzie! I tak było tutaj zawsze.

Poza ciałem, pomyślano także o umyśle. Powstawały więc liczne placówki o charakterze kulturalnym, jak np.: Klub „Czołówka” (ul. Stefana Okrzei) czy Dom Kultury „Orion” (ul. 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich), który działa zresztą do dziś i dzierży status miejsca kultowego. Swoją drogą, „Orion” przez wiele lat był także siedzibą najstarszego w Polsce, powstałego jeszcze w latach 50. XX w., Klubu…. Szaradzistów.

Legendarny "Orion" na Błoniu
Legendarny “Orion”

Do tego wszystkiego dochodziły wspomniane już wyżej szkoły i przedszkola, których zawsze było tutaj dużo. Wszak już w latach 60. przy ul. Stawowej powstała tzw. „tysiąclatka”, miesząca Szkołę Podstawową nr 62 im. Tadeusza Kościuszki. Do dziś działają też przecież (również przy ul. Stawowej), Zespół Szkół Elektrycznych, IV Liceum Ogólnokształcące i Szkoła Podstawowa nr 48 (przy ul. Ludwika Waryńskiego).

"Tysiąclatka", czyli Szkoła Podstawowa nr 62 przy ul. Stawowej.
“Tysiąclatka”, czyli Szkoła Podstawowa nr 62 przy ul. Stawowej

Oczywiście, na tym uroki Błonia się nie kończyły (i nie kończą, bo temat jest aktualny!), bowiem na osiedlu zawsze istniały…

Zielone enklawy wśród bloków

Nazwa osiedla zobowiązuje. W związku z tym, głupio by było, gdyby projektanci nie uwzględnili w jego planach dużych, zielonych przestrzeni. Na szczęście zrobili to, a co jeszcze lepsze, plany te wcielono w życie!

Osiedlowa zieleń tworzy na Błoniu swego rodzaju naturalny korytarz, biegnący na linii (mniej więcej) wschód-zachód. W zasadzie zaczyna się on już w okolicy dawnych kortów tenisowych, między blokami przy ulicach: Ludwika Waryńskiego i Romana Abrahama. W pełni rozkwita  jednak dopiero po przekroczeniu ulicy 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich, za którą znajduje się wspomniany już skwer o tej samej nazwie.

Na Błoniu blokowiska otulono zielenią!
Na Błoniu blokowiska otulono zielenią!

A tutaj jest po prostu… miło! Przeważają niskie krzewy, urozmaicone gdzieniegdzie drzewami, ale całość jest bardzo zadbana i estetyczna. Są więc ścieżki, ławeczki, plac zabaw dla dzieci i zewnętrzna siłownia. Charakter tego miejsca uzupełnia ściana „falowca”, co tylko wzmacnia panujący tutaj, nieco retro-klimat. Na mnie największe wrażenie robi doprawdy wielka przestrzeń – w dzisiejszych czasach nikt nie pozwoliłby sobie na takiej pozostawienie. Wiadomo – patodeweloperka i te sprawy.

No i fajnie, bo dzięki temu osiągnięto swego rodzaju równowagę!

Nie zabrakło także pomników. Tuż przy skraju skweru, od strony wschodniej, ustawiono monument, oddający cześć żołnierzom 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich, poległych w wojnie Polsko-Bolszewickiej, w 1920 r., a także we wrześniu 1939 r. i zamordowanym w ZSRR w 1940 r. Pomnik to powstała w 2005 r. replika oryginału, autorstwa por. Ryszarda Jurkiewicza (swoją drogą, z 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich), który Niemcy zniszczyli w 1939 r. W zachodniej części terenu mamy dodatkowo pomnik poległych Lotników Polskich (autorstwa Józefa Makowskiego – twórcy kilku pomników w Dzielnicy Muzycznej, pomnika w fordońskiej Dolinie Śmierci czy kamiennych rybek, zdobiących niegdyś misę fontanny „Potop”), a także nieco abstrakcyjną rzeźbę nazywaną „Totemy”. To taki przykład sztuki nowoczesnej, ale rodem z lat 60. XX wieku. Czyli dziś już nieco przestarzałej.  

Pomniki na skwerze 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich na Błoniu
Pomniki na skwerze 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich

Nieco bardziej kameralny klimat panuje na skwerze im. Władysława Dunarowskiego (patron był bydgoskim pisarzem, prezesem oddziału Związku Literatów Polskich). Tutaj mamy znacznie więcej drzew, które w sezonie letnim zapewniają przyjemny cień. Są też utrzymane w starym stylu kwietniki oraz plac zabaw. Od zachodu, skwer zamyka kolejna ważna konstrukcja, czyli „mrówkowiec”. I tutaj znajduje się pomnik, czyli kamienne wyobrażenie… gołębia. Co prawda niektórym wydaje się, że to bardziej orzeł, ale jestem niemal przekonany, iż autorowi chodziło o gołębia.

Drodzy Państwo, oto… gołąb! Konkretnie gołąb na skwerze im. Władysława Dunarowskiego

Czy to wszystko? Oczywiście, że nie! Wystarczy bowiem, że przejdziemy kilkaset metrów dalej, w kierunku ul. Antoniego Madalińskiego, a trafimy do parku, sąsiadującego ze stacją kolejową Błonie. Właściwie to fragment lasu, odcięty od jego właściwej części linią kolejową, w związku z czym będąc tuż obok cywilizacji, możemy się tutaj poczuć przez chwilę tak, jakbyśmy od niej uciekli. Park to bardzo duża, gęsto porośnięta drzewami przestrzeń – bliżej zabudowań powstały jednak: plac zabaw i skate park.

Skate park w parku przy ul. ks. Józefa Shulza na skraju osiedla Błonie
Skate park w parku przy ul. ks. Józefa Shulza

A jeśli macie ochotę na jeszcze większą dawkę zieleni i spokoju, wystarczy przejść kładką (zakładam, że wybierzecie tę opcję, zamiast przeskakiwać przez tory „na dziko”!). Tuż za kładką znajduje się niewielki fragment lasu, zamknięty między „widełkami” dwóch linii kolejowych. Ale kiedy pójdziecie dalej, otworzy się przed Wami morze zieleni, którym, jeśli tylko chcecie, możecie „dopłynąć” niemal do Potulic. W zasadzie o tym lesie, możemy mówić jako o wschodnim przedłużeniu Puszczy Bydgoskiej.

Na zdjęciu park, który wygląda jak las na skraju osiedla Błonie
Na zdjęciu park, który wygląda jak las

Na koniec tego „zielonego” wątku, rzecz teoretycznie z nim niezwiązana, czyli… mural. Mowa oczywiście o jednym z najnowszych bydgoskich malowideł, a więc eko-muralu, powstałym na ścianie wieżowca przy ul. Szubińskiej 22. Dzieło to wyróżnia się walorami nie tylko wizualnymi, ale także edukacyjnymi (przedstawia cykl życia drzewa) oraz ekologicznymi! Jak to? Po prostu, bowiem wykonano go przy użyciu farb ekologicznych, które przyczyniają się do redukcji efektu smogu. Nieźle, prawda? Całość robi tym większe wrażenie, że zamieszczono na nim akcenty bydgoskie, w postaci spichlerzy.

Eko-mural przy ul. Szubińskiej. Osiedle Błonie w Bydgoszczy
Eko-mural przy ul. Szubińskiej

Nekropolie jako pomnik historii

Błonie jest w Bydgoszczy powszechnie kojarzone także z ważnymi nekropoliami. Wszak po obu stronach ulicy Lotników, znajdują się dwa cmentarze. Właściwie jest to jeden „kompleks” (jeśli tak możemy mówić o miejscu wiecznego spoczynku), ale podzielony na część parafialną (podlegając pod parafię św. Trójcy – tak, tę w obrębie Starówki, przy ulicy o tej samej nazwie) i komunalną.

Osiedle Błonie kojarzone jest często także z cmentarzami

Większą powierzchnię zajmuje część parafialna, położona między ulicami: Stawową i Ostroroga, jednak większa liczba osób spoczywa na mniejszym, komunalnym (liczby to mniej więcej: 1,5 do 4,5 tys.). To wynika ze znacznie dłuższej historii cmentarza, pełniącego dzisiaj funkcję komunalnego. Ten, powstał jeszcze w XIX w. jako nekropolia ewangelicka. Nagrobków z tamtych czasów oczywiście już prawie nie ma, ale pamiątką po dawnych czasach jest wykonana z czerwonej cegły, niewielka kapliczka. Swoją drogą, cmentarz tylko częściowo leży oficjalnie na Błoniu – mniej więcej w połowie „wkracza” na teren osiedla Wilczak-Jary, docierając do skweru imienia Honorowych Dawców Krwi i ul. Czerwonego Krzyża.

Poewangelicka kaplica na cmentarzu przy ul. Lotników na osiedlu Błonie
Poewangelicka kaplica na cmentarzu przy ul. Lotników

Część komunalna ściśle wiąże się z historią Błonia. Teren ten parafia uzyskała od wojska, gdyż dawniej wykorzystywany był jako część pól ułańskich, przez 16 Pułk Ułanów Wielkopolskich. Cóż, miasto się rozwijało to i zmarłych było więcej – normalna rzecz.

Jakby to nie brzmiało, lubię ten cmentarz. A to ze względu na spokojną atmosferę (no, chyba że mówimy o 1 listopada i jego okolicach) i dużą ilość zieleni. Swoją drogą, zieleń cmentarną zaprojektował tutaj w latach 30. XX w. dyrektor Ogrodów Miejskich, Marian Günzel, zamordowany niestety później, w pierwszych dniach wojny, przez hitlerowców. Ta atmosfera spokoju sprawia nawet, że można przeboleć widok średnio udanej – nieco zbyt nowoczesnej jak na mój gust – kaplicy pogrzebowej.

Aleja prowadząca do cmentarnej kaplicy. Cmentarz parafialny przy ul. Stawowej
Aleja prowadząca do cmentarnej kaplicy. Cmentarz parafialny przy ul. Stawowej

Oczywiście cmentarze to przede wszystkim pomnik historii – wspomnienie po osobach, dawniej żyjących w danym mieście czy regionie. Tak jest i tutaj, a wśród pochowanych na nekropolii, znajdziemy wiele osób, zasłużonych dla Bydgoszczy. Jest choćby wybitny artysta, twórca wielu rzeźb i tablic w Bydgoszczy i nie tylko, Piotr Triebler. To twórca choćby: popiersia Tadeusza Kościuszki na ścianie kamienicy przy ul. Królowej Jadwigi oraz nieistniejącego już pomnika Chrystusa, stojącego przy Placu Poznańskim (jego rekonstrukcja znajduje się obecnie przy ul. Seminaryjnej). Niestety, artysta jest kojarzony w Bydgoszczy bardziej w związku z tragicznymi wydarzeniami, które dotknęły jego rodzinę już po jego śmierci. Na myśli mam makabryczne morderstwo dzieci rzeźbiarza, którego dokonano w 1960 r. w kamienicy przy ul. Długosza (więcej o tych tragicznych wydarzeniach przeczytacie w artykule poświęconym osiedlu Okole).

Niewielu wie, że na cmentarzu spoczywa także jeden z najważniejszych bydgoskich malarzy w historii – nazywany „Canaletto znad Brdy”, Jerzy Rupniewski. Niewiedza ta wynika m.in. z faktu, iż artysta spoczywa w grobie wraz ze swoim zięciem Alfonsem Smerlińskim, a dane malarza umieszczono na niewielkiej, słabo dostrzegalnej tabliczce. Szkoda, bo to postać tyleż wybitna, co przez bydgoszczan zapomniana. Mam jednak nadzieję (i pewne przeczucie), że w najbliższych latach sylwetka Rupniewskiego będzie zdecydowanie bardziej eksponowana i „odkrywana” przez mieszkańców Bydgoszczy.

Miejsce spoczynku wybitnego bydgoskiego artysty, Jerzego Rupniewskiego
Miejsce spoczynku wybitnego bydgoskiego artysty, Jerzego Rupniewskiego

Warto wspomnieć także Klarę Sarnowską (więcej pisałem o niej w artykule o Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece), dzięki odwadze której II wojnę światową przetrwało wiele cennych zbiorów bibliotecznych. Nie zapominajmy też np. o Józefie Makowskim (wspomnianym już wcześniej artyście, twórcy ważnych pomników), Alfredzie Kowalkowskim (kierowniku literackim teatrów w Bydgoszczy i Toruniu), Jerzym Danielewiczu (pierwszym rektorze Wyższej Szkoły Nauczycielskiej, protoplasty dzisiejszego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego), Józefie Gruss (jeden z dowódców Armii Krajowej na Pomorzu w latach 1941-1942) czy Krzysztofie Drzewieckim (tragicznie zmarłym, obiecującym muzyku, związanym z Operą Nova).

Osobno należy napisać o postaci, która w Bydgoszczy dopiero jest „odkrywana” (tak to już jest, że czasem reagujemy z pewnym opóźnieniem), czyli Teofilu Ociepce. Miłośnicy malarstwa doskonale zdają sobie sprawę, że mowa o jednym z najwybitniejszych w Polsce przedstawicieli prymitywizmu, założycielu i jednym z liderów tzw. Janowskiej Grupy, nazywanej też Kołem Malarzy Nieprofesjonalnych. I choć malarz powszechnie kojarzony jest ze Śląskiem (pochodził spod Katowic), to kilkanaście ostatnich lat swojego życia – zdaje się, że z uwagi na względy osobiste (czytaj: kobietę) – spędził w Bydgoszczy, gdzie zmarł w 1978 roku.

O postaci Ociepki wspominam również dlatego, że wielu, widząc jeden z najnowszych murali w mieście, tj. dzieło znajdujące się na tyłach Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury i Wydziału Nauk Geograficznych UKW przy Placu Kościeleckich, zastanawia się, kogo przedstawia. No więc teraz już wiecie – to właśnie Teofil Ociepka, na malunku autorstwa Arkadiusza Andrejkowa.

A jeśli jesteście miłośnikami spacerów po cmentarzach (ja, nie ukrywam, zaliczam się do tej grupy), to rzut beretem od Błonia, już po stronie Górzyskowa, macie prawdziwe zatrzęsienie nekropolii. I tych istniejących i tych, które zachowały się już tylko na pożółkłych kartach historii. O tym jednak przeczytacie więcej w tekście, poświęconym sąsiedniemu osiedlu (czyli TUTAJ).  

Zabytków nie ma, ale i tak jest fajnie!

Czy to, że w obrębie Błonia nie ma ŻADNYCH zabytkowych budynków kogoś dziwi? Mnie trochę tak, ale jak zwykle w takich przypadkach podkreślam – rejestr zabytków to jedno, historia to drugie. A do tej wyliczanki dodałbym również trzeci i czwarty punkt. Bowiem nawet tutaj, wydawałoby się, że na relatywnie młodym osiedlu, znajdziemy obiekty historyczne oraz po prostu ciekawe!

Błonie – tutaj historia przenika się ze współczesnością

Jest oczywiście kilka interesujących, choć mocno „zakurzonych” kamienic. Choćby przy ul. Na Wzgórzu, pod numerem 10 (pochodząca z początku XX w. – kiedyś z pięknie zdobionym szczytem, z którego do dziś pozostało bardzo niewiele), 38 (ciekawe lwy na szczycie i ozdobna balustrada), Stawowej 5 i 18. Zawsze też interesowała mnie kamieniczka przy ul. Koszarowej 18, do której wchodzi się przez portal wsparty dwoma kolumnami.

Kamieniczka przy ul. Koszarowej 18

Znacznie mniej historyczny jest jedyny obiekt sakralny istniejący w obrębie osiedla, czyli kościół pw. Chrystusa Króla. Jak na obiekt relatywnie młody – oddano go do użytku w 1987 roku – prezentuje się jednak dość estetycznie (w porównaniu do wielu istniejących w mieście „bunkrów” lub „statków kosmicznych”). Szczególne wrażenie robi umieszczona na froncie mozaika, przedstawiająca patrona świątyni, a także dwie wieżyczki, zamykające ścianę frontową.

Kościół pw. Chrystusa Króla
Kościół pw. Chrystusa Króla

Ułanów na Błoniu już co prawda nie ma, ale związki z wojskowością wciąż istnieją! Choć większość obiektów militarnych znajduje się co prawda po drugiej stronie ulicy Szubińskiej, w okolicach lotniska, to mogło być zupełnie inaczej. Przed I wojną światową, lotnisko planowano bowiem wybudować właśnie na terenie pól ułańskich! Niemniej, historia i tak upomniała się o swoje, bowiem po latach, właśnie na Błoniu powstała baza NATO. Mowa o JFTC, czyli Centrum Szkolenia Sił Połączonych, a więc jednej z dwóch tego typu jednostek na świecie, działające w obecnym miejscu od 2004 r. Poza tym, w granicach Błonia znajduje się choćby magazyn Agencji Mienia Wojskowego.   

Baza NATO. Osiedle Błonie w Bydgoszczy.
Baza NATO

Inne znane obiekty i miejsca? Choćby „imperium” Ikara, czyli 3-gwiazdkowy, oferujący niemal setkę pokoi, hotel oraz sąsiednie centrum medyczne i centrum rehabilitacji. Byli i obecni studenci UTP (dzisiejszej Politechniki) oraz WSG, doskonale kojarzą z kolei dwa akademiki przy ul. Koszarowej (działa już tylko jeden, gdyż ten położony bliżej ul. Eugeniusza Połtyna wystawiono na sprzedaż).  

"Ikar" na skraju osiedla Błonie
“Ikar” na skraju osiedla Błonie

Błonie nastraja

Nie dotarłem do żadnych statystyk, które wskazywałyby, że Błonie jest osiedlem niebezpiecznym. Niemniej, jako takie bywa czasami postrzegane. Może nie aż tak bardzo, jak Łęgnowo, Okole, Londynek czy Szwederowo (inna sprawa, czy to postrzeganie jest słuszne), ale jednak. Od razu zaznaczę jednak, że mi Błonie kojarzy się raczej ze spokojem, aniżeli przestępczością. Tutaj jednak musieliby się wypowiedzieć już mieszkańcy.

Czy możemy więc wskazać jakieś konkretne, niezaprzeczalne problemy osiedla? Według Gminnego Programu Rewitalizacji, z którego – jak wiecie – lubię korzystać, to właśnie w tej części miasta (wespół z Fordonem) występuje dla przykładu najniższy odsetek jednoosobowych działalności gospodarczych. Do tego warto zauważyć, że Błonie zostało wyszczególnione jako jedno z 7 najbardziej problematycznych osiedli Bydgoszczy w Lokalnej Strategii Rozwoju Bydgoskiej Lokalnej Grupy Działania „Dwie Rzeki”.

Powód? Miano najstarszego osiedla, tj. obszaru z największym udziałem osób w wieku poprodukcyjnym. To akurat rzecz w pełni zrozumiała – wciąż żyją bowiem jeszcze osoby, które wprowadzały się tutaj po powstaniu osiedla, czyli w latach 60. XX wieku. Wiele z mieszkań dostawały z przydziału rodziny wojskowych – potem zostawały na osiedlu, na dekady. Na Błoniu – podobnie jak w innych, postrzeganych jako „stare” częściach miasta – i tak gołym okiem widać już wymianę pokoleniową. A ta będzie tylko postępowała. Naturalna kolei rzeczy. 

Błonie od zawsze wzbudzało we mnie dziwne, rzekłbym skrajne emocje. Ze względu na związki rodzinne, w dzieciństwie zdarzało mi się od czasu do czasu bywać na osiedlu, a całość robiła na mnie wrażenie bardzo starego (w zestawieniu z rodzinnymi Bartodziejami), niezwykle spokojnego obszaru. Tutaj pierwszy raz w życiu widziałem zabudowę szeregową i doskonale pamiętam, że zastanawiałem się, jak to możliwe, że ludzie w tym mieszkają. Brzmi to dziwnie, ale wówczas, w latach 90. XX w., po ulicy Stawowej można było swobodnie biegać, gdyż samochody stanowiły tutaj raczej rzadkość.  

Dziś, chodząc między tutejszymi blokami, przysiadając na ławce na jednym ze skwerów czy spoglądając na specyficzne konstrukcje, wciąż nie mogę sprecyzować moich uczuć względem Błonia. Najbliżej będzie im chyba do mieszanki zauroczenia z nostalgią. Za każdym razem czuję tutaj bowiem dziwną tęsknotę za tym, co minęło. Doprawdy, trudno to opisać.

Do takiej refleksji zachęcam więc i Was. Przejdźcie się tutejszymi alejkami, spójrzcie na dziwaczne bryły: „falowca” i „mrówkowca” i pomyślcie, jak wiele ludzkich istnień związało swój los z tą częścią miasta. I jak wiele przez lata się tutaj zmieniło. Doceńmy Błonie i jego specyficzny klimat – to jedna z naszych bydgoskich, nieco zakurzonych, perełek!

Tyle o Błoniu. Niebawem widzimy się na kolejnym, bydgoskim osiedlu!

Piotr Weckwerth

Zdjęcia: Inna Yaremchuk

“Polecam także nasz Instagram,
na którym pokazujemy kulisy tworzenia blogowych materiałów!”


Artykuł powstał w ramach cyklu Piotr Weckwerth prezentuje: „Bydgoskie osiedla BEZ FILTRÓW – cz. 4”. Projekt jest dofinansowany ze środków Miasta Bydgoszczy.

ZREALIZOWANO DZIĘKI WSPARCIU FINANSOWEMU MIASTA BYDGOSZCZY

8 myśli na temat “Bydgoskie osiedla BEZ FILTRÓW – BŁONIE

Dodaj własny

  1. Bardzo fajne zdjęcia wracają wspomnienia wychowało mnie to osiedle i miałem zajebis… dzieciństwo Dziekuje Moje Kochane Błonie

  2. Bardzo ciekawy artykuł. Ja jestem mieszkańcem Błonia od dwóch latach i mega sobie cenię. Bliskość centrum (dla młodej osoby przejść się 40 minut to super spacer), zieleń, park, las i blisko nawet potem do kanału bydgoskiego. Bloki jakie są takie są ale przynajmniej takie fajne starodawne a nie jakieś wymuskane paskudztwa XXI wieku. Nie jest za głośno. Przykładowo dużo przyjemniej mk się chodzi Stawową pomimo ruchu ulicznego niż np. Nakielską. Blisko faktycznie wsyzstko pod nosem. Sklepy spożywcze, ryneczek, cukiernie, apteki, poczta itp itd.. Moim zdaniem naprawdę przyjemnie się tu żyje.
    Ja nie widzę przestępczości odnosząc się do zarzutu “niebezpieczne”.
    Ludzie raczej sympatyczni i bez spin.

    1. Dzięki za ten komentarz! No właśnie – wydaje się, że na Błoniu jest wszystko – bliskość natury, bliskość usług i bliskość Starego Miasta. Można żyć! 🙂

  3. To prawda- osiedle w szczerym polu. Dzieckiem będąc często jeździłam z rodzicami do cioci na Żwirki i Wigury i mijaliśmy “szczere pole”. Zapamiętałam je właśnie jako błonie

  4. Mieszkałem na Błoniu prawie 30 lat. Małe klitki ale otoczenie i infrastruktura bardzo fajna. Podobnie jak autor, będąc tam dzisiaj odczuwam taką dziwną tęsknotę za tym, co minęło.

  5. Kocham moje Błonie. Mieszkam tu prawie od urodzenia czyli od 1962 roku, w szeregowcu który był postawiony jako pierwszy na tym osiedlu. Osiedle się zestarzało ale ma swój urok.

  6. Z Błoniem zetknęłam się bliżej w 1988 roku gdy poznałam męża (teraz już byłego 😉 ). Obecnie, jak to w życiu wróciłam na to osiedle za sprawą przeprowadzki po zamianie mieszkania. Gdy już okrzepłam po przenosinach zaczęłam od nowa poznawać osiedle. I tak, ono wywołuje odczucie nostalgii. Mam nieodparte wrażenie, że czas sie tu zatrzymał w latach 90. Bardzo doceniam przestrzeń, zielone enklawy i to, że sąsiad nie zagłada mi do talerza, jak w nowej deweloperce. Za chwile miną dwa lata od mojego powrotu na Błonie i jak na razie jest dobrze 🙂

Leave a Reply

Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d bloggers like this: