Chwilowo zostawmy wielkie miasta w tyle. Zapomnijmy o Krakowie, Bydgoszczy i innych molochach, udając się w podróż po niezwykłych okolicach Chojnic. Wystarczy dosłownie kilkanaście minut, abyśmy znaleźli się w innym, lepszym świecie. Jak to zrobić? Po prostu skierujcie się na północ, w kierunku Jeziora Charzykowskiego.
Chojnice i okolice – czyli gdzie my w ogóle jesteśmy?
W poprzednim artykule (który możecie przeczytać tutaj), zaznaczałem, że Chojnice mają długą tradycję bycia miastem przygranicznym. Warto jednak dodać, że dotyczy to nie tylko historycznego przebiegu granic państwowych, ale także granic regionów geograficznych czy etnograficznych. W tym kontekście, Chojnice i okolice (bo przecież dzisiaj ruszamy w podróż po terenach położonych w pobliżu „Grodu Tura”) mogą się szczycić położeniem na styku krain. I to wielu krain.
Zasadniczo mówimy o południowym skraju Pomorza Gdańskiego (w ujęciu historycznym) lub Pojezierza Południowopomorskiego (w ujęciu geograficznym). Stąd właśnie używane względem Chojnic określenie „Brama Pomorza”, o którym wspominałem poprzednio. Możemy jednak drążyć dalej, bowiem obszar o którym mówimy, znajduje się także w granicach historycznej Kosznajderii. W niedużej odległości od miasta zaczynają się Kaszuby, obok są Bory Tucholskie, a trochę dalej Kociewie. Nie zapominajmy również o mniejszych jednostkach geograficznych, tj.: Równinie Charzykowskiej, Dolinie Brdy oraz Pojezierzu Krajeńskim. Kto zamieszkuje te obszary? To bardzo proste: Pomorzanie, Kaszubi, Borowiacy i Krajniacy.
Jasne, umyślenie nieco pomieszałem krainy geograficzne (różnego stopnia) z tymi historycznymi i etnograficznymi, ale tylko po to, żeby pokazać z jak różnorodnym (kulturowo i geograficznie) obszarem mamy do czynienia. Czyż nie brzmi to pięknie? Brzmi. A to, co zastaniemy na opisywanym obszarze w rzeczywistość, jest nawet lepsze!

Drodzy Państwo, oto Charzykowy!
Legendarne Charzykowy
Naszą podróż rozpoczynamy w miejscowości Charzykowy. Miejsce to iście legendarne i to przynajmniej z kilku względów. Po pierwsze, Charzykowy bezwzględnie określić należy mianem kolebki polskiego żeglarstwa. To tutaj, w lipcu 1920 r., odbyły się pierwsze po odzyskaniu niepodległości, regaty w Polsce. Tutaj powstał (i działa po dziś dzień!), jeden z pierwszych i najważniejszych polskich klubów żeglarskich, tj. Klub Żeglarski Chojnice (od 1922 r.; wcześniej, od 1919 r. działający pod nazwą Towarzystwo Przyjaciół Żeglarstwa).
Człowiekiem, który miał największy wpływ na rozkwitu tego pięknego sportu na wodach charzykowskiego akwenu, był Otton Weiland. Nie dość, że gość założył pierwszy żeglarski klub w tych okolicach, a następnie był jego wieloletnim prezesem, to jeszcze walnie przyczynił się do powstania Polskiego Związku Żeglarskiego. Zresztą później przez wiele lat pełnił w nim funkcję wiceprezesa. Nie trzeba chyba dodawać, że to on poprowadził wspomniane wcześniej, pierwsze regaty.
Weiland był swego rodzaju trendsseterem. Zaczął żeglować (na przerobionym na jacht kutrze rybackim, który nazwał „Mowe”) po Jeziorze Charzykowskim już w 1912 r., kiedy jeszcze nikt nie pomyślał, że można by to robić w celach rekreacyjnych. Co więcej, prawdopodobnie jako pierwszy na terenie Polski, uprawiał także… żeglarstwo lodowe. I to gdzie! Na nieistniejącym już Jeziorze Zakonnym (tak, to to miejsce, w którym w XV w. odbyła się bitwa między Polakami i Krzyżakami).

Jak Charzykowy to i żagle! Te, rozpowszechnił tutaj Otton Weiland (na obrazku obelisk upamiętniający legendarnego wodniaka)

Żaglówek tutaj zatrzęsienie (na zdjęciu ledwie ułamek tego, co zaobserwować można w normalnych warunkach)
Charzykowy to również legendarne letnisko. Mnóstwo tutaj hoteli, w tym najnowsze, 4-gwiazdkowe SPA (nie zapłacili mi, więc bez nazwy), pensjonatów i pól namiotowych. Ileż to razy nocowałem tutaj pod namiotem, w trakcie spływów Brdą! Nie zliczę. Jeśli jesteście miłośnikami mocnych wrażeń, polecam ośrodek PTTK, w którym poczujecie jeszcze prawdziwy PRL-owski klimacik.
W Charzykowach są oczywiście: plaża, molo, zjeżdżalnie wodne dla dzieciaków, ładny bulwar i (a jakże) przystań jachtowa. Po jeziorze pływa także wycieczkowy starek “Tur” (to oczywiście nawiązanie do umieszczonego w herbie Chojnic zwierzaka). W sezonie poczujecie się tutaj trochę jak nad morzem, bo i akwen duży, i dużo ludzi, a wokół mnóstwo barów, restauracji i temu podobnych.

Charzykowska plaża, słońce i zapach lata. Piszę te słowa w środku mroźnego marca, więc serce wyrywa się z tęsknotą właśnie do takich chwil!

Statek “Tur”. Jeśli dobrze się przyjrzycie, zauważycie, że na dziobie zamontowaną ma imitację głowy tura, czyli symbolu Chojnic
Przerwa na anegdotę. Ukazuje ona, jak ważnym, z perspektywy turystyki, miejscem są Charzykowy. I przy okazji jak debilnie potrafi zachować się młody człowiek. Jakieś 8 lat temu byłem w połowie czerwca na studenckich zajęciach terenowych właśnie w opisywanej miejscowości. Razem z kumplem wpadliśmy na pomysł, że zamiast wykonywać jakieś głupie pomiary (studiowaliśmy geografię), lepszym rozwiązaniem będzie udać się na molo, oczywiście w celu spożycia alkoholowych trunków. Weszliśmy więc na platformę widokową, wznoszącą się kilka metrów ponad molo i spokojnie sączyliśmy piwo. Nagle na plaży jakieś zamieszanie – kilka osób w garniturach, w tym jeden traktowany ze szczególną estymą. Sam Bronisław Komorowski, wówczas prezydent RP. Grupka, zamiast pozostać na plaży, skierowała się w naszą stronę. Okazało się, że nazajutrz miało się odbyć uroczyste otwarcie sezonu turystycznego, a prezydent miał w nim wziąć udział jako gość specjalny. Żeby przegadać szczegóły uroczystości, oficjele stanęli oczywiście bezpośrednio pod nasza wieżą. Nie zauważyli nas przez całą, ok. 20-minutową rozmowę (swoją drogą średni to specjaliści, skoro do tego dopuścili), ale odchodząc, prezydent usłyszał nasze głosy. Uniósł tylko głowę i powiedział „smacznego”. Taki lider to prawdziwy skarb.

Przystań i molo w Charzykowach. Trzeba przyznać, że prezentują się zacnie
Wracając do tematu – totalnie legendarna jest sama odmiana słowa Charzykowy. Jako, że nazwa miejscowości była nagminnie źle odmieniana, sprawę w swoje ręce postanowiło wziąć Narodowe Centrum Kultury. Jak więc wskazuje NCK, ma ona postać liczby mnogiej, w związku z czym należy ją odmieniać w następujący sposób:
-dokąd? do Charzyków
-komu? Charzykowom
-przemierzamy? Charzykowy
-lubimy się z? Charzykowami
-pijemy piwo na molo w? Charzykowach
-myślimy dobrze o? Charzykowach
Skomplikowane, ale da się przyzwyczaić
Charzykowy to formalnie osobna miejscowość, ale de facto, traktowane są jako część Chojnic. Wszystko przez bliskość – z centrum miasta na plażę w Charzykowach dojedziecie na rowerze w jakieś 20 minut! Co więcej, dostaniecie się tam nowiutką ścieżką rowerową. Szlaków rowerowych w okolicach Jeziora Charzykowskiego jest zresztą mnóstwo. A jeśli nie macie akurat ochoty na przejażdżkę jednośladem, nad Jezioro Charzykowskie dojedziecie również chojnicką komunikacją miejską. I kto mi teraz powie, że Chojnice nie są idealnym miastem do podejmowania działań rekreacyjnych?

Do Charzyków dojechać można z Chojnic wygodną ścieżką rowerową. Góra pół godziny i jesteście!
W Charzykowach wielkich zabytków nie zobaczycie, ale jest kilka klimatycznych, murowanych chatek. Co ciekawe, pomimo wspomnianej wcześniej popularności miejscowości, nawet w pełnym sezonie zdołacie znaleźć tutaj ciche, nieco odludne miejsca. Polecam w szczególności spacery po odległych zakątkach bulwaru przy ulicy Jeziornej, albo w otoczeniu jednorodzinnych domków w okolicach ulic: Komarowej czy Topolowej.
O przyrodzie jeszcze będzie (najwięcej w następnym artykule), ale w tym miejscu warto wspomnieć, że Charzykowy leżą w granicach Zaborskiego Parku Krajobrazowego. W miejscowości znajduje się również siedziba tegoż parku, jak również Parku Narodowego Bory Tucholskie. A formy ochrony przyrody w wersji demo znajdziecie właśnie przy siedzibie parku narodowego. To tutaj powstała kilka lat temu malutka (0,5 ha) botaniczna ścieżka edukacyjna. W pigułce możemy więc podziwiać florę Parku Narodowego Bory Tucholskie. Zobaczymy m.in.: dzikie rośliny trujące, borowe siedliska, grąd, lasy łęgowe, torfowisko, wrzosowisko, a nawet wydmę.
Ciągle tylko Charzykowy i Charzykowy, a tak naprawdę, miejsce to jest tak atrakcyjne dzięki tutejszemu zbiornikowi wodnemu. Mowa rzecz jasna o Jeziorze Charzykowskim, nazywanym również Jeziorem Łukomie. Ale o nim (jak również o wielu innych atrakcjach tych okolic) przeczytacie już za tydzień!
Ciąg dalszy nastąpi!
Piotr Weckwerth
__________________
Zobacz też:
CHOJNICE I OKOLICE – CZĘŚĆ 6: CZŁUCHÓW
CHOJNICE I OKOLICE – CZĘŚĆ 5: WIELKI KANAŁ BRDY I FOJUTOWO
CHOJNICE I OKOLICE – CZĘŚĆ 4: RYTEL
CHOJNICE I OKOLICE – CZĘŚĆ 3: SWORNEGACIE
CHOJNICE I OKOLICE – CZĘŚĆ 2: JEZIORO CHARZYKOWSKIE I PARK NARODOWY BORY TUCHOLSKIE
“NAJPIĘKNIEJSZY KONITZ ŚWIATA” – artykuł o Chojnicach

Leave a Reply