Rozwój terytorialny miast, szczególnie intensywny w wieku XX sprawił, że w ich granice włączano wiele obszarów, funkcjonujących wcześniej jako samodzielne miejscowości. Dziś, posiadają one status osiedli, ale z racji na swoją historią, odróżniają się nieco od pozostałych jednostek mieszkaniowych. Podobnie jest w Grudziądzu, w pobliżu którego jeszcze w latach 70. XX wieku funkcjonowała osada Wielkie Tarpno. I to właśnie na materiał o osiedlu Tarpno, chciałbym Was dzisiaj serdecznie zaprosić!
Panie kochany, gdzie to Tarpno?
W pierwszym odcinku cyklu „Grudziądzkie osiedla BEZ FILTRÓW” wspominałem o trudnościach, związanych z wyznaczeniem granic poszczególnych osiedli miasta. Ok, w zasadzie to po prostu stwierdziłem fakt, iż oficjalny podział na osiedla w Grudziądzu nie istnieje. W efekcie, opisując konkretne części składowe miasta, opierać należy się na podziale umownym, tradycyjnym, czy też nawet… intuicyjnym! Mam więc nadzieję, że mieszkańcy Tarpna (lub innych, sąsiednich osiedli), nie obrażą się, jeśli przedstawię podział, nie do końca odpowiadający ich przyzwyczajeniom czy wyobrażeniom.

Jako wschodnią granicę Starego Miasta i Śródmieścia wskazywałem ostatnio ciąg ulic: gen. Bema, Juliusza Słowackiego, Grunwaldzkiej i Fijewskiej. I choć wiem, że to trochę naciągane, to trzymajmy się przyjętego uprzednio podziału – wymieniona linia ulic będzie więc dla nas zachodnią granicą Tarpna. Przy okazji, oznacza to włączenie w skład osiedla fragmentu ulicy Leginów i jej okolic, które, jak niektórzy z Was na pewno przyznają, są niezwykle ciekawe. O tym jednak piszę nieco dalej.
Od wyznaczonej wyżej linii, granicę poprowadzimy na północny-wschód ulicą Grunwaldzką do granicy miasta, mniej więcej na wysokości przedłużenia ulicy Mieszka I. Obiecałem już, że Cytadela Twierdzy Grudziądz oraz jej najbliższe okolice, doczekają się osobnego artykułu, toteż nie będę ich na siłę włączał w skład Tarpna. Idziemy więc dalej, granicą miasta aż do ulicy Kwidzyńskiej. W tym miejscu należy wspomnieć, że na tym wąskim odcinku, między ul. Karabinierów a Kwidzyńską i Jana Pawła II, południową granicę jednostki wyznacza malowniczy i historyczny Kanał Trynka.

Dalej granica wiedzie ulicą Kwidzińską, a następnie odbija w ulicę Ignacego Paderewskiego na wschód, ale tylko do wysokości Jeziora Tarpno. W skład opisywanego osiedla włączamy tereny znajdujący się wokół zbiornika, za wyjątkiem jego północnego brzegu, który uznać należy już za teren osiedla Owczarki.
Południową granicę znowu stanowiła będzie granica miasta (nieco na południe od ul. Ludwika Waryńskiego), a zachodnią Droga Graniczna, która doprowadzi nas do ul. Jana Pawła II, łączącą się z ul. Paderewskiego.
Zagmatwane? Zgadzam się, a wynika to głównie z nieregularnego przebiegu granic opisywanego osiedla. To z kolei „zasługa” historii tego miejsca i faktu powstania ze zlepku odrębnych, niegdyś funkcjonujących obok siebie miejscowości. Wszystko to sprawia, że mamy pełne prawo zadać pytanie…
Tarpno czy Tarpna?
A uściślając – czy powinniśmy mówić o jednym Tarpnie, czy też o kilku jednostkach o takiej samej (bądź podobnej) nazwie? Odpowiedź, jak zwykle w takich przypadkach, jest niejednoznaczna. Opisany przeze mnie wyżej obszar, w ujęciu administracyjnym (pomagającym uporządkować pewne kwestie na potrzeby niniejszego artykułu), faktycznie określić można jako większa całość. Trochę jak bydgoski Fordon, który przecież też składa się z kilku mniejszych części składowych. Sformułowania „trochę jak” użyłem jednak nie bez powodu, bowiem w porównaniu do Fordonu, podział Tarpna jest znacznie bardziej skomplikowany!

Najdalej wysunięty na zachód fragment jednostki, bezpośrednio graniczący ze Śródmieściem i Stary Miastem, to po prostu Osiedle Tarpno. Nieco dalej na wschód mamy tzw. Osiedle Tarpno Drugie, które niegdyś nazywano nawet Osiedlem 900-lecia (to taki mały hołd dla rocznicy pierwszej historycznej wzmianki dot. Grudziądza w materiałach źródłowych). Na południu, w obrębie ulic: Z. Kruszelnickiego, Legionów, Karabinierów i J. Piłsudskiego, mamy do czynienia z tzw. Nowym Tarpnem.

Dalej, w kierunku wschodnim i południowo-wschodnim znajdują się już tylko dwie najbardziej historyczne części tej układanki, a więc: Małe Tarpno i Wielkie Tarpno. To pierwsze to wąski, ale relatywnie długi skrawek terenu, zlokalizowany między Kanałem Trynka na południu i granicą miasta na północy, ciągnący się aż do ogródków działkowych przy ul. Kwidzyńskiej. Cały (sporych rozmiarów zresztą) pozostały teren to już Wielkie Tarpno. Niektórzy w jego strukturze wyróżniają jeszcze dwa „podosiedla” (jeśli mogę użyć takiego neologizmu) czyli Franciszkowo i Osadę Tarpno, znajdujące się na południowy-zachód od Jeziora Tarpno.

Odpowiadając więc na pytanie postawione na początku tego rozdziału, można stwierdzić, że „Tarpien” jest kilka. Co więcej, każde nieco się od siebie różni, a to tylko sprawia, że cały obszar jest niezwykle interesujący!

Trochę historii
Myli się ten, kto pomyśli, że dzieje Tarpna obejmują jedynie kilkadziesiąt ostatnich lat. Ot – zwykłe, dość odległe od centrum osiedle. Nic bardziej błędnego! Dość powiedzieć, że jest to osada, której początki sięgają przynajmniej wieku XIV! Pierwsza wzmianka o niej pojawiła się niedługo później, bo w 1414 roku. Wówczas to, wieś określano niemiecką nazwą Tarppin lub Tarpen. Wszak mówimy o czasach, w których na tych terenach królowali Krzyżacy. Polska nazwa – Tarpno – została pierwszy raz odnotowana nieco później, bo w 1565 roku. Aż do czasów zaborów, Tarpno było podmiejską wsią, podległą starostwu grudziądzkiemu.
Zabory, jak to zabory, wiązały się ze sporymi zmianami. To właśnie wówczas, w pierwszej dekadzie XIX wieku, zaczęto wyróżniać trzy odrębne Tarpna, a więc: Małe Tarpno, Wielkie Tarpno i Wielkie Tarpno Folwark. Ten ostatni twór de facto znajdował się na terenie Tarpna Wielkiego, ale z uwagi na jego znaczenie, postanowiono go wyróżnić jako odrębną jednostkę. Folwarki, które istniały w okolicach większości dużych i średnich miast, były bowiem strategicznymi „przedsiębiorstwami”, które dostarczały do ośrodków miejskich różnego rodzaju materiały i dobra, głównie rolne. Zwykle podlegały więc pod lokalne lub regionalne władze – w przypadku Tarpna pod starostwo.

Więcej o istocie folwarków pisałem w artykułach dotyczących bydgoskich osiedli (z których wiele również posiada folwarczną przeszłość), o czym, jeśli tylko macie ochotę, możecie przeczytać np. TUTAJ.
Okres zaborów (i lat ich poprzedzających) to dla osady również istotne (w tym tragiczne) wydarzenia natury militarnej. Powszechnie znany jest fakt, iż Wielkie Tarpno było w 1807 roku bazą wypadową dla oddziału napoleońskiej armii, w trakcie oblężenia prusackiej twierdzy w Grudziądzu. W domostwach zlokalizowanych na terenie wsi, kwaterowali wówczas zarówno Francuzi jak i Polacy.

Mniej mówi się natomiast o tzw. Masakrze w Wielkim Tarpnie. Rzecz miała miejsce w 1769 roku, a więc czasach Konfederacki Barskiej, tuż przed zaborami. Wówczas to, doszło do bójki między jednym z polskich mieszkańców wsi, a pruskim żołnierzem. Mieszkańcowi pospieszyli z pomocą localsi, ale niestety spotkało się to z krwawym odwetem ze strony agresorów. Ci wparowali m.in. do kościoła i posługując się szablami oraz bronią palną, zabili przynajmniej 20 osób, wiele przy tym raniąc. Dodatkowo, zdewastowali wnętrze świątyni.
To oczywiście nie koniec militarnych dziejów Tarpna, bo w kolejnych dziesięcioleciach, stało się ono miejscem, w którym powstały dwa fory, wchodzące w skład kompleksu Twierdzy Grudziądz. Wszystko po to, aby zabezpieczyć te obszary przed podejmowaniem podobnych prób, jak to uczynił na początku wieku XIX Napoleon wraz ze swoją Wielką Armią. O fortach przeczytacie niżej.

Samo Tarpno, w szczególności zaś Tarpno Małe, ze względu na bliskość miasta, bardzo rozwiało się pod pruską władzą bardzo dynamicznie. Już w 1899 roku dotarła tutaj łącząca wieś z miastem linia tramwajowa. Zabudowa przypominała już wówczas bardziej przedmieścia, aniżeli typową wieś. Prusacy co prawda nie przyłączyli jeszcze oficjalnie Tarpna do miasta, ale nadali mu specjalne uprawnienia finansowe, typowe dla obszarów miejskich. Na początku XX wieku (konkretnie zaś w 1910 roku) osada liczyła ok. 2 500 tys. mieszkańców, z czego ok. 15% stanowili Polacy.
W granice miasta, Małe Tarpno włączono w 1927 roku, natomiast część Wielkiego Tarpna już kilka lat później, w 1934 roku. Kolejne poszerzenie granic i wciągnięcie w granice miasta najbardziej oddalonych fragmentów dzisiejszego osiedla, to lata 70. XX wieku.

Między jeziorem i górkami…
To z czym najczęściej kojarzy się grudziądzkie Tarpno, to oczywiście jezioro! Zresztą jezioro, noszące dokładnie taką samą nazwę jak osiedle. Być może w celu odróżnienia od jednostki mieszkaniowej, niektórzy używają w jego kontekście także określenia Jezioro Tarpieńskie lub nawet Tarpina.

Mowa o sporym, jak na obszar miejski, bo liczącym 27 hektarów akwenie, o długości ok. 1,3 km i szerokości niecałych 300 metrów. Wszystko to sprawia, iż jest to drugie największe jezioro w Grudziądzu – oczywiście po Jeziorze Rudnickim Wielkim.
Jezioro niby znajduje się w mieście, ale możemy się tutaj poczuć jakbyśmy byli daleko poza nim! No i fajnie, bo przecież właśnie o to w rekreacji chodzi. Są więc sporych rozmiarów tereny leśne (na zachodnim, wschodnim i północnym brzegu), a także ładne, zadbane kąpielisko – w sezonie letnim strzeżone i profesjonalnie przygotowane do użytku.


Przez jezioro przepływa opisywany przeze mnie w ostatnim odcinku, sztuczny Kanał Trynka. Ciek, rzekomo zaprojektowany przez Mikołaja Kopernika i oddany do użytku w 1552 roku, wpada do Tarpna na północny, a wypływa przy zachodnim brzegu, w pobliżu ulicy Lipowej. Tam też przechodzi przez zastawkę (przez którą można, niby po mostku przejść na drugą stronę cieku) czyli, używając fachowego języka, jaz piętrzący, i dalej płynie w stronę Starego Miasta.


Kiedyś kanał był niezwykle istotny, bowiem dostarczał mieszkańcom Grudziądza wodę pitną (jego nazwa – Trynka – wywodzi się od niemieckiego słowa „trinken”, czyli po prostu „pić”) właśnie z Jeziora Tarpno. Nie może więc dziwić, że teren w jego pobliżu miał strategiczne znaczenie. Tym bardziej, że znajdował się na nim także folwark Tarpno. Dziś wiemy, że uprawiano tutaj m.in.: żyto, owies, jęczmień, grykę i len, a także hodowano owce i bydło. Całość, na którą składało się kilka chat, zabudowania gospodarcze i dworek w którym mieszkali podstarości, zrujnowali w trakcie potopu (jak to mieli wówczas w zwyczaju) niezbyt mili Szwedzi.

Miejsce to cały czas było jednak uważane za atrakcyjne, toteż w pierwszej połowie XIX wieku powstał tutaj zespół podworski. W skład kompleksu wchodził zespół dworsko-parkowy, podwórze gospodarcze i niewielka kolonia mieszkalna. Dość silnie przekształcone i (niestety) zdewastowane pozostałości możecie zobaczyć do dzisiaj na końcu ul. Droga Kurpiowska. Zachował się już tylko dom mieszkalny (zdaje się, że wciąż ktoś w nim mieszka, lecz obawiam się, że w bardzo kiepskich warunkach), ewidentnie mający dworską przeszłość i kilka innych, ale już kompletnie zrujnowanych obiektów. Dla przykładu, tuż obok stoi wypalony, pozbawiony szyb budynek, wyglądający trochę jak dawna stołówka.


Po drugiej (północnej) stronie Kanału Trynka znajduje się leśny park, który kiedyś ewidentnie służył tutejszemu folwarkowi, a później zespołowi podworskiemu. Wciąż widać wytyczone dawno temu, kiedyś pewnie niezwykle zadbane, alejki. Dojść można nimi aż na zaplecze znajdującego się przy ulicy Lipowej, Zespołu Szkół Rolniczych.


A jeśli znudzi Wam się woda, zawsze możecie wznieść się ponad to. Dosłownie, bo chodzi mi o wzgórza, rozciągające się w północnej części osiedla, równolegle do ulicy Paderewskiego. Tak naprawdę to fragment tzw. Kępy Fortecznej, a więc efekt działalności lądolodu z czasów ostatniego zlodowacenia (ok. 12,5 tys. lat temu).

Na górki dostaniecie się np. idąc ulicą Mieszka I, obok Parku 900-lecia. Na wzgórza wchodzi się momentami jak na prawdziwe góry, a całość utrudnia fakt, iż są to wzniesienia piaszczyste (jak to zwykle bywa w przypadku form terenu, powstałych w trakcie ostatniego zlodowacenia). Kiedy jednak już znajdziemy się na górze, zostaniemy wynagrodzeni! Wszak widać stad niemal wszystkie centralne osiedla miasta. Mało tego, w oddali majaczą nawet położone na nadwiślańskiej skarpie, osiedla: Strzemięcin i Rządz. Można tak po prostu stać i podziwiać. Naprawdę, jest co!

Tutaj też możecie poczuć się niemal jak za miastem – szczególnie w części wzgórz na zachód od ul. Poniatowskiego, gdzie zieleni jest naprawdę sporo. Mi teren ten przypomina nieco fordońskie wzgórza. Z pewnością, dla mieszkańców osiedla jest to jedno z ulubionych miejsc spacerów! Zresztą, przekonaliśmy się na własne oczy, wykonując zdjęcia do niniejszego artykułu.

…wielką płytą i domkami
Tak duża powierzchnia osiedla sprawia, że jego zabudowa jest niezwykle wręcz zróżnicowana. Ba, można by rzec, że to prawdziwy miszmasz stylów, epok i wielkości obiektów! Na szczęście aż tak źle nie jest, a poszczególne typy zabudowy znalazły tutaj „swoje” miejsce. Nie ma więc typowej dla wielu polskich osiedli, architektonicznej „sałatki”.
I tak, najbardziej zbliżona do Śródmieścia część osiedla, w szczególności zaś przy ulicach Legionów, Kilińskiego czy Kościuszki, to dominacja kamienic z przełomu XIX i XX wieku. Niektóre z nich są doprawdy imponujące. Wspomnę choćby budynek Biblioteki Miejskim im. Wiktora Kulerskiego z 1912 roku – dawniej Muzeum Starożytności oraz Pomorska Szkoła Sztuk Pięknych (w latach 1922-1934 prowadzona przez Wacława Szczeblewskiego). Piękna, secesyjna kamienica, jest „zasłużona” także dla lokalnej turystyki. Wszystko dlatego, że od 1922 do 1934 roku mieścił się tutaj oddział Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, kierowany przez dr. Władysława Łęgę.


Osiedle Tarpno i Tarpno Drugie to głównie nowsza zabudowa, w tym wielkopłytowa, w postaci typowych, 11-piętrowych wieżowców. Jest też sporo niższych bloków oraz domków jednorodzinnych. Najwięcej nowoczesnych konstrukcji spotkać można z kolei na Nowym Tarpnie oraz w północnej części Osiedla Tarpno i Tarpna Drugiego. Mowa o opisywanych wcześniej wzgórzach, na których zboczach zaczęto parę lat temu wznosić pierwsze bloki. I o ile można się lekko poirytować, że dokonano takiej ingerencji w naturę, to jednocześnie ich mieszkańcy mają doprawdy świetny teren rekreacyjny dosłownie pod nosem! Między blokami przy ul. Dąbrówki wciąż rosną gęste zarośla – jest też kilka ścieżek prowadzących na wyższe partie wzgórz. Piękna sprawa!


Małe Tarpno to już zdecydowana przewaga domków jednorodzinnych, ułożonych w formę przypominających nieco typ wsi ulicówki (wszak z takiej formy osiedle się wywodzi!). Podobnie, ale jeszcze na większą skalę jest na Tarpnie Wielkim, gdzie domy jednorodzinne otoczone są często sporych rozmiarów ogrodami czy też nawet polami uprawnymi. Nieco nowsze domy pojawiają się tylko gdzieniegdzie na Franciszkowie oraz na ternie Osady Tarpno.

Małe i Wielkie Tarpno, mają więc dostęp do terenów zielonych, że tak powiem, z natury. Nie jest jednak tak, że mieszkańcy obszarów osiedla, bardziej zbliżonych do centrum, mogą na to narzekać. Poza wspominanymi już, rozległymi terenami na górkach, mogą korzystać z uroków Parku 900-lecia (tak, tak nazwa również wywodzi się ze wspomnianej już, pierwszej historycznej wzmianki w źródłach o Grudziądzu), a także z bulwarów nad Kanałem Trynka.


No i jest jeszcze Ogród Botaniczny! Takiego miejsca, położonego w pobliżu Starego Miasta, może Grudziądzowi pozazdrościć wiele, uważanych za zdecydowanie bardziej „zielone” miast. Ogród ma 0,5 ha powierzchni i, ze względu na dendrologicznych charakter, ciekawe kompozycje kwiatowe, a także umieszczenie w centrum basenu i zegara słonecznego, prezentuje się naprawdę ładnie. Ma też swoją historię, bo powstał jeszcze przed II wojną światową, w 1935 roku.

Forteczna historia
Będąc w Grudziądzu zwyczajnie nie sposób nie zauważyć elementów tzw. Twierdzy Grudziądz. Powstawały one od końcówki XVIII wieku, jako element zabezpieczający Grudziądz, a przede wszystkim most na Wiśle, przed ewentualnym, rosyjskim atakiem. Centralnym, najważniejszym obiektem twierdzy, jest oczywiście położona na wysokim, wiślanym brzegu, Cytadela. Mniejsze fortyfikacje rozsiane są jednak po niemal całym obszarze miasta, a także w jego najbliższych okolicach.

Nie inaczej jest oczywiście na Tarpnie. Na skraju Kępy Fortecznej, a więc opisywanych wyżej, malowniczych wzgórz, pod koniec XIX wieku (konkretnie zaś w latach: 1896-1898) wzniesiono fort „Tarpno”. Po co? Miał on chronić rozwidlenia dróg prowadzących na wschód, odpowiednio do: Olsztyna i Malborka.

W skład kompleksu wchodziły 4 niewielkie wartownie, które pomieścić mogły ok. 12 żołnierzy, a także sporej wielkości schron koszarowy. Ten ostatni wyróżniał się (ba, w dalszym ciągu się wyróżnia!) posiadaniem arcymocnego, betonowego sklepienia o grubości 3 metrów! Znając dokładność Niemców, mógłby jeszcze w razie potrzeby (odpukać!) przydać się w dzisiejszych czasach.


Fanów architektury militarnej ucieszy na pewno to, że obiekt jest zachowany w bardzo dobrym stanie. Wnętrze oczywiście ogołocone jest z wszelkiego wyposażenia i mocno zaśmiecone, ale jednak, zachował się jego oryginalny charakter. Doskonale widać wzmacniane sufity, a gdzieniegdzie na ścianach zachowały się nawet instrukcje w języku niemieckim.

Całość ukryta jest dzisiaj w gęstych zaroślach, ale relatywnie łatwo się tam dostać. Wystarczy dotrzeć w okolice styku ulic: Klonowej i Parowej, tuż za ogródkami działkowymi. Dalej, na niewielkie wzniesienie prowadzi już dość dobrze udeptana ścieżka.

Co ciekawe, po drugiej stronie drogi o której piszę wyżej, znajdziecie niewielką jaskinię (ok, może to zbyt dużo powiedziane) wapienną. Żeby jednak do niej dotrzeć, będziecie musieli się przedzierać przez niezbyt komfortową ścieżkę, wijącą się wśród zarośli.

„Tarpno” nie jest jedynym fortem powstałym w obrębie osiedla. Całkiem niedaleko, przy ulicy Makowej, znajduje się kolejny. Mowa tutaj o forcie „Dąb”, czyli ostatnim, wybudowanym przez Prusaków w ramach kompleksu „Twierdza Grudziądz”. Powstał w 1907 roku, i stanowić miał swego rodzaju uzupełnienie systemu obrony na wschodniej linii (umieszczono go między fortami: „Tarpno” i „Księża Góra”).


Zasadniczo, jego konstrukcja bardzo przypomina tę z fortu „Tarpno”, ale podobno wykonano ją przy wykorzystaniu nieco mnie trwałych technik. Tutaj także mamy duży schron koszarowy 3 wartownie oraz 2 schrony typu „tobruk”. Wszystkie zachowane na tyle dobrze, że spokojnie można je zwiedzać. Mało tego, niemal pod sam fort podjechać można samochodem! Plusem jest też to, że (w przeciwieństwie do np. fortu „Tarpno”) znajduje się tutaj tablica informacyjna. W takich miejscach rzecz absolutnie obowiązkowa!

Co jeszcze?
Czy na Tarpnie znajdziecie jeszcze jakieś obiekty lub miejsca warte odwiedzenia? Odpowiadam bez wahania – jak najbardziej!
Jest chociażby kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Ojca Pio, który przy ul. Paderewskiego działa w obecnym kształcie od 1946 roku. Wcześniej jednak, od lat 20. XX wieku stała tutaj pierwotna świątynia, utworzona w ramach zaadaptowania i przebudowy… sali widowiskowej zajazdu „Concordia”. Obok jest też budynek plebani, na którym umieszczono swego rodzaju, katolicki mural, przedstawiający biblijną scenę. Nie pytajcie tylko jaką, bo mógłbym tutaj popełnić spore faux pas. Jest też hasło: „PAX ET BONUM” czyli „POKÓJ I DOBRO”.


Będąc w okolicach kościoła, możecie udać się na pieszo na pobliskie wzgórza. Wchodząc na nie od strony ulicy Kołłątaja, traficie na niewielką, ale dość komfortową ścieżynkę, która poprowadzi Was w wyższe partie wzgórz. Tam, mniej więcej na wysokości ulic: Olsztyńskiej i Sowińskiego, ukryte w gęstych zaroślach, znajdują się dwa historyczne i niestety kompletnie zapomniane cmentarze. To wspomnienie po dawno minionych wiekach z historii Grudziądza.

Pierwszy z nich to dawna żydowska nekropolia, prawdopodobnie powstała już w 1830 roku. Trzeba się naprawdę dobrze przyjrzeć, żeby dostrzec jakiekolwiek jego ślady. Te zachowały się jednie w postaci niewielkich ziemnych kopców, dostrzegalnych gdzieniegdzie między gęstą roślinnością.

Lepiej – choć nie jestem pewien, czy to słowo jest tutaj aby na miejscu – jest w przypadku drugiego cmentarza. Mowa o cmentarzu poewangelickim. Tutaj zachowało się jeszcze przynajmniej kilkanaście nagrobków. Niestety, wszystkie są silnie zdewastowane a bodaj na żadnym nie zachowała się płyta nagrobna.
Smutny to widok i potwierdzenie tego, jak niewiele ludzki los potrafi znaczyć w zestawieniu z upływającym czasem. Po latach, z racji na zawirowania historyczne, ulatnia się nawet pamięć o nas. Tak czy siak, zawsze pozostaje nadzieja, że może jednak jakaś organizacja, zajmującą się tą problematyką, postara się o zachowanie pamięci o takich cmentarzach. Oby jednak udało się, zanim całkowicie znikną z powierzchni ziemi. Bo naprawdę niewiele już im do tego brakuje.

Na Tarpnie są też oczywiście zabudowania wojskowe i powojskowe. I znowu – obiecałem, że szerzej opiszę militarną historię Grudziądza w artykule poświęconym Cytadeli – jednak nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu, że na skraju osiedla, tuż przy Śródmieściu, natraficie na całe „zatrzęsienie” budynków tego typu.

Większość z nich wybudowano w charakterystycznym dla obiektów militarnych, stylu neogotyckim, przy wykorzystaniu czerwonej cegły. Oczywiście, było to dzieło Prusaków, którzy lubowali się w tego typu rozwiązaniach. Takie konstrukcje znajdziecie przy ul. Legionów, Bema czy Anny Walentynowicz.
Najważniejsze obiekty militarne tej okolicy, znajdowały się od zawsze przy ul. Legionów (kiedyś nazywanej ul. Lipową). Te, stojące przy skrzyżowaniu z ul. Bema to konstrukcje z lat 80. XIX w., zbudowane na potrzeby artylerii. W okresie 20-lecia międzywojennego były bazą 16 pułku artylerii lekkiej, nosząc miano im. Hallera. W końcówce XIX w. powstały z kolei koszary noszące później patrona im. Józefa Piłsudzkiego, znajdujące się pod numerami 46-52. Nieco młodsze są budynki pod numerami 54-64, im. Tadeusza Kościuszki, gdzie stacjonował 64 Pułk Strzelców Murmańskich. Rzecz jasna, obecnie nie wszystkie one są wykorzystywane przez wojsko.

A tak a propo wody – bo przecież Tarpno jest z nią silnie związane, to na koniec wypada wspomnieć o Rowie Tarpieńskim. To jeszcze jeden (po opisywanym ostatnio Rowie Hermanna) sztuczny kanał, istniejący w mieście. Jego główną funkcją jest odprowadzanie nadmiaru wody z pól Wielkiego Tarpna. W okolicach ul. Rapackiego łączy się ze wspomnianym Rowem Hermanna aby następnie, już razem, zasilić wody Wisły.

Tutaj kończy się nasza opowieść o osiedlu Tarpno. Za kilka dni widzimy się na blogu, w celu poznania sekretów kolejnego grudziądzkiego osiedla. Tym razem udamy się na… Tuszewo (no i trochę również Sadowo)!

Piotr Weckwerth
Projekt „Grudziądzkie osiedla BEZ FITRÓW – cz. 1” został dofinansowany ze środków gminy-miasta Grudziądz.

a mi spodobał się ‘helmut’. nie ujmując całej reszcie. tak zwano te tramwaje w szczecinie. niestety, od dawna już ich tu nie ma…
To prawda, są rewelacyjne! A jeszcze jak taki wjedzie na Rynek w Grudziądzu (przejeżdżają przez sam plac) to już w ogóle klimat tworzy się niesamowity 🙂
W tarpnie zyje sie dobrze obijajac patologie szerokim lukiem.
a ja zapraszam do mnie : https://www.instagram.com/_wkurwiny._passat/
No tak – niestety, to zmora każdego Śródmieścia i jego okolic. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni!