WŁOCŁAWSKIE OSIEDLA BEZ FILTRÓW – ZAWIŚLE

______________  

Włocławek kojarzony jest niemal wyłącznie z lewym brzegiem Wisły. To tam znajduje się Śródmieście, a także wiele innych, dużych osiedli mieszkaniowych. Jednakże, warto pamiętać, że granice miasta sięgają na drugą stronę „królowej polskich rzek”, gdzie rozciąga się największe pod względem powierzchni osiedle Włocławka. Panie i Panowie, zapraszam na Zawiśle!

______________  

Zanim zaproszę Was do właściwej części artykułu, przypominam (a tych, którzy trafili tutaj po raz pierwszy, informuję), że niniejszy materiał jest częścią większego, zapoczątkowanego w tym roku cyklu. Do tej pory w ramach „Włocławskich osiedli BEZ FILTRÓW” – bo tak nazywa się ta seria – ukazały się 2 artykuły.

Serię planujemy kontynuować w latach kolejnych. Wszystko dlatego, że we Włocławku oficjalnie funkcjonuje aż 10 osiedli! Ale nie uprzedzajmy faktów. 

Dotychczas powstałe teksty, przeczytać możecie tutaj:

1. Śródmieście

2. Zazamcze

Zapraszamy do lektury, zarówno wymienionych wyżej artykułów, jak i niniejszego, dotyczącego osiedla Zawiśle.

Zawiśle za Wisłą

O ile na lewym, południowym brzegu Wisły, znajdziemy całą masę włocławskich osiedli, to na prawym oficjalnie znajduje się… tylko jedno! Mowa oczywiście o naszym dzisiejszym bohaterze, czyli osiedlu Zawiśle. I choć w potocznym rozumieniu, i ono dzieli się na mniejsze jednostki (o nich niżej), to jednak, według Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego z 2007 roku (czyli ostatniego dokumentu normatywnego, który wyznaczył podział miasta na jednostki mieszkaniowe), cały ten, bardzo zresztą duży teren, należy właśnie do Zawiśla.

A skoro nie ma tutaj osiedlowych sąsiadów, to i przebieg granic powinien być w miarę oczywisty. Wszak poza południową – czyli Wisłą – pokrywają się one z granicami samego Włocławka. Mimo to, warto je nakreślić, gdyż – w mojej skromnej opinii – momentami są one jednak delikatnie zaskakujące.

Widok na Zawiśle od strony Śródmieścia

Na północy, miasto sięga aż do ulicy Dobrzyńskiej (a więc niemal do miejscowości Ignackowo), a następnie prowadzi jej przedłużeniem, w kierunku zachodnim, gdzie na południe zakręca dopiero po minięciu ulicy Witoszyńskiej. Do Wisły dociera, mijając ulicę Gościnną, która znajduje się jeszcze w obrębie miasta. Teren położony kilka metrów dalej to już miejscowość Łęg-Witoszyn.

Najbardziej zaskakujący jest jednak wschodni zasięg granicy. Ta ciągnie się wzdłuż wspomnianej już ulicy Dobrzyńskiej, mijając po drodze Drogę Krajową nr 47 (prowadzącą na włocławską zaporę), następnie okrążając od południa ROD „Arkadia” w Urszulewie. Ostatni fragment, to duża pętla, okalająca Zalew Zakrzewski, wraz z mariną Zarzeczewo i Kujawsko-Pomorskim Ośrodkiem Doradztwa Rolniczego. Tak naprawdę miasto, a co za tym idzie również osiedle Zawiśle, kończą się tutaj dopiero kilkaset metrów na zachód od zalewu, na południe od miejscowości Zarzeczewo. Będąc w tym miejscu pewnie nawet nie przyjdzie Wam do głowy, że to jeszcze Włocławek.

Zawiśle widziane z góry – a konkretnie ze wzgórza św. Gotarda

Słowem uzupełnienia, warto dodać, że w całej tej układance, dotyczącej Zawiśla, jedna rzecz jest oczywista. O co chodzi? Rzecz jasna, o nazwę. Trudno o bardziej precyzyjnie (i dobitnie) oddającą stan rzecz, aniżeli właśnie to określenie. Prosto, treściwie i… logicznie! Jesteśmy za Wisłą? Tak. Więc sprawa jest prosta.

“Polecam także nasz Instagram,
na którym pokazujemy kulisy tworzenia blogowych materiałów!”

Zawiśle, Szpetal, Grodzkie i inne

Nie trzeba być specjalnie spostrzegawczym, aby charakter Zawiśla, opisać jako osiedle mieszkaniowe, w którym przeważa niska, jednorodzinna zabudowa. Posługując się staromodną nomenklaturą, możemy stwierdzić, że to osiedle willowe lub nawet sypialnia Włocławka. Wszak próżno, poza nielicznymi wyjątkami, szukać tutaj rozbudowanych usług, przemysłu czy wielkomiejskiego pędu.

Typowa, jednorodzinna zabudowa Zawiśla

Fakt, iż zamieszkują tutaj raczej bardziej majętni ludzie, sprawił także, że od lat, właśnie to osiedle jest uznawane za najbardziej bezpieczne spośród wszystkich w mieście. Naturalna zależność, która potwierdzają dobitnie policyjne statystki. Zresztą, jeszcze wcale w nie tak dawnych czasach, sprzed kilkunastu lat, kiedy Śródmieście Włocławka i jego okolice były uznawane za średnio-bezpieczne (delikatnie mówiąc), Zawiśle jawiło się jako ostoja spokoju i bezpieczeństwa. Trochę na zasadzie kontrastu, ale tę spokojną atmosferę, czuć tutaj po dziś dzień.

Tak naprawdę, gdzie nie spojrzycie, zobaczycie jednorodzinne domy. Niektóre starsze, ewidentnie powstałe w okresie PRL-u, ale i wiele współczesnych. Mimo tej stosunkowo dużej jednorodności, z tej wielkiej jednostki mieszkaniowej, jaką jest Zawiśle, można wyodrębnić kilka mniejszych osiedli. Tak więc, na samym zachodzie możemy mówić o osiedlu Grodzkim, a tuż obok (ale w kierunku centrum Zawiśla), o Zofijce. Na wschód od mostu im. Edwarda Śmigłego-Rydz i na południe od ulicy Lipnowskiej, znajduje się z kolei Przesmyk, a jeszcze dalej na wschód, w pobliżu rezerwatu Kulin, Suszyce.

Część centralna osiedla, oraz ta, wspinająca się na wysoki brzeg doliny Wisły to Szpetal (czy też raczej Szpetal Dolny), zaś najdalej wysunięte na wschód rubieże, zwane są Zarzeczewem. Wszystkie te części składowe oraz ich nazewnictwo, wiążą się oczywiście z historią tego terenu, którą w skrócie przedstawiam niżej.

Zawiśle historyczne

Sceptycy (a przecież takich u nas dostatek!) pewnie zdążyli już ukuć teorię, według której, historia Zawiśla nie może być ciekawa. No a już na pewno nie może być przesadnie długa.  A tutaj proszę bardzo – małe zaskoczenie! Bo dzieje tego terenu sięgają do minimum… XII wieku!  

Dziś domki jednorodzinne, kiedyś… teren zakonu!

Jak to możliwe? Ano tak, że prawdopodobnie już wtedy, między Wisłą w wzgórzami, istniała niewielka osada. Jej znaczenie było znikome, aż do momentu, kiedy w latach 1242-1252 wybudowano tutaj kościół wraz ze szpitalem i klasztorem cysterskim. Niektórzy zaś twierdzą (choć nie zostało to w żaden sposób potwierdzone), że kompleks sakralny był jeszcze starszy i założyli go w XII wieku benedyktyni z Mogilna. Możliwe, bo mogileńscy zakonnicy byli wówczas prawdziwymi „mocarzami”, jednak trudno ocenić, jak dużo w tym prawdy. Tak czy siak, mówimy o czasach niezwykle odległych.

Na pewno wiemy zaś, że kompleks (mówi się, że być może było to swego rodzaju hospicjum), otrzymał patronat św. Gotarda. Zachowały się więc wzmianki o Hospitale sancti Gothardi, która to nazwa przez wieki ewoluowała. Tak długo, że z czasem wykształciło się określenie znana wszystkim współczesnym, czyli właśnie Szpetal. Skojarzenia z medycyną, są tutaj jak najbardziej słuszne!

Gdzieś tutaj funkcjonował przed laty szpital!

Cystersi długo nie zabawili w Szpetalu, gdyż już w 1252 roku stwierdzili, iż najazdy pogańskich Prusów im nie służą. Nic zresztą dziwnego, skoro ci zdążyli w międzyczasie nawet zamordować ich przeora. Niemniej, zakonnicy zostawili po sobie kościół, który wkrótce stał się parafialnym dla ludności dwóch działających już wówczas osad: Szpetala Górnego i Szpetala Dolnego.  W 1321 roku, pod swoje skrzydła, przyjęła go rosnąca w siłę, diecezja włocławska.

No dobrze, ale gdzie znajdował się ten sakralny kompleks? Wszystko wskazuje na to – choć wbrew pojawiającym się w sieci pogłoskom, nie pozostał po nim żaden ślad – iż na dzisiejszym wzgórzu św. Gotarda (nazywanym także Gotardką), lub bezpośrednio pod nim. Dziś, wzgórze to piękny punkt widokowy, ale kiedyś miejsce to musiało mieć doprawdy strategiczne znaczenie (wroga widać było z kilometrów), toteż nie byłoby dziwnym, gdyby faktycznie wybudowano go tutaj.

Z czasem, prawdopodobnie w połowie XVII wieku, zdecydowano się na przeniesie go znacznie bliżej koryta Wisły – zdaje się, że w okolice dzisiejszej  ulicy Cysterskiej  (która swoją drogą jest kolejną pamiątką po zakonnikach). Ostatecznie, wiatr historii zdmuchnął kompleks sakralny, na początku XIX wieku. Niemniej, jego tradycje odtąd kontynuował kościół w Szpetalu Górnym, pod wezwaniem św. Józefa. Kontynuuje zresztą po dziś dzień, bo parafia wciąż działa.

Po tych wydarzeniach, Szpetal i cała ta strona Wisły, pozostawały raczej słabo rozwinięte. Dobra szpetalskie przechodziły przez dekady z rąk do rąk. W źródłach wymienia się chociażby XVII wiecznych właścicieli, czyli rodziny: Chodorąskich i Rutkowskich.  Nieśmiało, wkraczał tutaj także przemysł – od XIX wieku, w Szpetalu Dolnym funkcjonowały chociażby fabryka tapet i serowarnia. Zaś od lat 20. XX wieku, przy ul. Suszyckiej, funkcjonował młyn.  W 1923 roku miało z kolei miejsce wydarzenie historyczne – powstała filia szkoły nr 4 we Włocławku. Generalnie jednak, szczególnie do czasu powstania mostu w 1937 roku, mieszkało się tutaj jak w odrębnym mieście. Przepraszam: miejscowości (lub przedmieściu), bo zabudowa wciąż była na poły wiejska.

Zawiśle znajduje się w graniach Włocławka dopiero od 1928 roku

No i faktycznie, miasto, aż do 1928 roku, to to nie było. W końcówce lat 20. XX wieku zdecydowano się jednak na „wyrwanie” z gminy Szpetal, Szpetala Dolnego i odtąd obie, bliźniacze miejscowości (czyli Szpetal Dolny i Szpetal Górny), funkcjonują już pod inną administracją. Zresztą, Szpeta Górny utracił z czasem status miejscowości gminnej, i obecnie znajduje się w gminie Fabianki.  

A tak swoją drogą, jako swoje miejsce urodzenia, Szpetal Dolny wskazał w swoich wspomnieniach… Anton Denikin, rosyjski generał, jeden z przywódców antybolszewickiej armi, w trakcie rosyjskiej wojny domowej. Co jednak ciekawe, Denikin najpewniej, jak wskazuje jego akt urodzenia, na świat przyszedł w Łowiczu.

To co kiedyś i to co dziś

Jak można się domyślić, bytność zakonników i fakt, iż przed wiekami funkcjonował tutaj szpital, sprawiły, że w obrębie osiedla znajduje się kilka miejsc godnych uwagi. Pierwsze z nich to właśnie góra św. Gotarda, czyli popularna Gotardka. Ta, wznosi się na ponad 132 m n.p.m. Dodatkowo, fakt, iż w dole płynie Wisła, robi wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia ze wzniesieniem znacznie wyższym. Zresztą, uwierzcie mi, podejście pod to wzgórze, to nie jest żadne „hop-siup”. Mało tego, na własne oczy widziałem, jak z podjechaniem pod nie (w czym także zasługa zalegającego na jezdni piasku), miały problem niektóre samochody, kierujące się w stronę Szpetala Górnego.

Góra św. Gotarda

Kiedy już dotrzecie na górę, stwierdzicie jednak, że warto! Na szczycie urządzono punkt widokowy, z którego spoglądać można na maleńkie z tej perspektywy miasto. Są ławeczki, jest wiata i murek otaczający taras. Nie ukrywam, że miejscu temu, przydałoby się delikatne odświeżenie, bo obecnie jest w nienajlepszym stanie. A szkoda, bo to przecież miejsce godne odwiedzenia.

To również miejsce historyczne – choć w sposób mocno tragiczny. Stąd, w 1920 roku, czerwonoarmiści prowadzili ostrzał Włocławka, trafiając m.in. w takie obiekty jak: Pałac Biskupi i kościół pw. św. Jana Chrzciciela. O tych wydarzeniach więcej niżej.

Paradoksalnie, jeszcze lepszy widok znajdziecie z tarasu, położonego kilkadziesiąt metrów niżej. Mowa oczywiście o miejscu, w którym wznosi się Pomnik Poległych Obrońców Wisły 1920. Widoku nie zasłaniają tutaj drzewa, więc jak na dłoni widzimy piękną Wisłę, most marszałka Śmigłego-Rydza, a także położone po drugiej strony rzeki osiedla Włocławka: Śródmieście oraz Zazamcze.

Pomnik ku pamięci bohaterów, walczących z bolszewikami w 1920 roku

Sam pomnik to odtworzenie historycznego monumentu, powstałego w 1922 roku, oddające hołd obrońcom Włocławka, poległym w walce z bolszewikami w 1920 roku. Po tej stronie Wisły, walcząc z oddziałami Gaja Dmitrijewicza, życie straciło ok. 40 żołnierzy i ochotników. Swoim zwyczajem, monument zniszczyli w 1940 roku Niemcy. Obecna wersja powstała dopiero po transformacji systemowej, w 1990 roku – co oczywiste wcześniej, znajdujący się pod moskiewskim butem, polski rząd, nie pozwalała na jego odbudowę. Trzeba by więc poczekać na lepsze czasy.

Jak już wspomniałem, na osiedlu Zawiśle nie ma już niestety historycznych obiektów sakralnych. Jest za to nowy kościół, budowany od 1985 do 2000 roku (kiedy to został konsekrowany). Świątynia pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, to typowa dla lat w których powstawał budowla. Mimo sporej ilości betonu, którą tutaj wykorzystano, uwagę zwraca tutaj ciąg smukłych, podtrzymujących elewację, kolumn. W środku znajdziemy zaś m.in.: zabytkowy krucyfiks, kopię Obrazu Jasnogórskiego autorstwa Józefa Stolorza, a także ambonę z zielonego marmuru.

Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

Oczywiście, to co robi największe wrażenie na Zawiślu, wiąże się z obecnością Wisły właśnie. Przecież to właśnie do tego osiedla, przypisać powinniśmy włocławską zaporę oraz marinę Zarzeczewo. No więc, poznajmy ich historię!

Zawiśle nad… Wisłą

Wisła, podobnie jak po przeciwległej stronie, w pełni wyzwala tutaj swój cudowny, dziki charakter. Brzegi są raczej niezagospodarowane, a żeby dostać się do samej rzeki, często trzeba pokonać gęstą zieleń. Gdzieniegdzie – np. w pobliżu mostu drogowego – są oczywiście piaszczyste plaże. Nie brakuje też niewielkich oczek wodnych, bagienek czy zatok – jak choćby „Zalew Stopa”, czy zatoczka, tworząca najprawdziwszą wyspę (kilkaset metrów na wschód od mostu). Nie wspominam nawet o okolicach zapory i Zalewie Zarzeczewo, bo to miejsca dość oczywiste.

Nawiązując jednak do zapory. Będąc tutaj, grzechem byłoby jej nie zobaczyć. I tak, wiem, to problematyczna konstrukcja. Po pierwsze, należy stwierdzić wprost, że jest szkodliwa dla środowiska. W efekcie jej działania, utrudnione są migracje ryb i osadów w dół rzeki, niszczone siedliska ptactwa, a na dodatek tworzy się erozja wgłębna. Do tego wszystkiego, stanowi stałe (oczywiście małe, ale jednak), zagrożenie, dotyczące wielkiej katastrofy, związanej z zalaniem ogromnej powierzchni terenu. Oczywiście, obecność zapory, a także fakt, iż jest to elektrownia wodna, przynosi także wiele plusów, ale o tym niżej.

Zbiornik Włocławski i początek trasy, wiodącej koroną zapory

Włocławskich moloch, budowany był w latach, w których o ekologii raczej nikt nie myślał, czyli od 1962 do 1970 roku. Co więcej, miał to być tylko jeden (pierwszy) ze stopni tzw. Kaskady Dolnej Wisły. Podobne zapory, miały powstać w przynajmniej 7 innych miejscowościach (tj.: Wyszogrodzie, Płocku, Nieszawie bądź Ciechocinku, Solcu Kujawskim, Chełmnie, Opaleniu i Tczewie). Wyszło jednak tak, że Włocławek, od ponad pół wieku, działa sam. A nie muszę chyba dodawać, że projektowano go z myślą, iż sam działać nie będzie. Stąd właśnie tak liczne remonty.

Do koncepcji skaskadowania dolnej Wisły, powracano zresztą wiele razy. Kilka lat temu, mówiło się, iż pewnym jest powstanie stopnia wodnego w Siarzewie, jednak sprawa jak stała, tak stoi w miejscu. A opinie na temat zasadności projektu, jak to opinie, są oczywiście podzielone. Jedni twierdzą, że by się przydał – bo transport, energia, niedobór wody w północnej Polsce, inni, że nie – bo ekologia, ptactwo, ryzyko powodzi itp. I weź tu człowieku bądź mądry.

Wisła “właściwa”, jeszcze przed zbiornikiem zaporowym

Niemniej, stopień wodny we Włocławku to przecież potężna hydroelektrownia. Jej moc to 162 MW, a średnia roczna produkcja wynosi 739 GWh. Cały kompleks tworzą zaś zapora czołowa o wysokości 20 metrów i długości 670 metrów, 10-przęsłowy jaz żelbetowy, wspomniana elektrownia, śluza żeglugowa o pojemności 115 na 12 metrów oraz przepławka dla ryb. Słowem: kolos. Mam tylko nadzieję, że nie na glinianych nogach.

Możecie spojrzeć na niego z obu stron – od osiedla Zawiśle znajduje się duży parking, z którego rozciągają się świetne widoki. Dokładnie dostrzec można, jak potężny to obiekt. No i jak wielka jest różnica poziomów wody między Wisłą właściwą, a zbiornikiem zaporowym. Na środku zapory, a przed jazem, również znajduje się parking (ale obecnie jest niestety zamknięty). To przecież historyczne miejsce. Miejsce, w którym życie zakończył błogosławiony kościoła katolickiego, Jerzy Popiełuszko. Znajdziecie tutaj pamiątkową tablicę i symboliczny krzyż, który postawiono tutaj w 1991 roku, po pielgrzymce Jana Pawła II.

Również od lat 70. XX wieku, funkcjonuje inny ważny kompleks na Zawiślu. Mowa o Przystani Zarzeczewo, która znajduje się nad Zalewem Zarzeczewskim. Tutejszy ośrodek, oddano do użytku w 1976 roku, na potrzeby Zakładów Azotowych Włocławek, czyli obecnego „Anwilu”. Od początku, prężnie działała przy nim sekcja żeglarska „Flauta”, później przekształcona w Yacht Club Azoty (obecnie Yacht Club „Anwi”). W marinie cumuje oczywiście cała masa jednostek pływających, odbywają się tutaj liczne kursy oraz wydarzenia wodniackie.

Marina Zarzeczewo

Zresztą, ulokowanie przystani w tym miejscu, nie powinno nikogo przesadnie dziwić. Zalew Włocławski, to przecież miejsce wręcz wymarzone do uprawiania sportów i turystyki wodnej. Niemal 50 kilometrów szerokiej wody, daje wielkie pole do popisu, toteż zarówno Włocławek, jak i leżący po drugiej stronie jeziora, Płock, są od lat mocnymi ośrodkami tego typu aktywności.

Na koniec rzecznych rozważań, warto rzucić jeszcze raz okiem na most kratownicowy most im. Edwarda Śmigłego-Rydza. Powstał on w 1937 roku, ale po zniszczeniach wojennych odbudowano go dopiero w roku 1948. Polecam wszystkim podróż samochodową tą konstrukcją, bo widoki są naprawdę interesujące!

Cisza, spokój…

Nie będzie przesadą, jeżeli stwierdzę, że wielką wartością Zawiśla, jest panujący tutaj spokój. Brak przytłaczającej, wysokiej zabudowy, gęsta zieleń i bliskość Wisły – wszystko to tworzy jedyny w swym rodzaju klimat. Jeżeli chcecie się odciąć od wielkomiejskiego zgiełku, niewątpliwie jest to miejsce odpowiednie. Zresztą, jako takie, i to od dziesięcioleci, jest traktowane przez włocławian.  

Dodajcie do tego także fakt, iż osiedle otaczają niemal z każdej strony, gęste lasy. Te na północy wspinają się dodatkowo na stromy brzeg doliny Wisły. Najbardziej wartościowe pod względem przyrodniczym są tereny Rezerwatu Kulin. Ten duży, przekraczający 50 ha powierzchni teren, to swego rodzaju górska (czy też raczej wyżynna) oaza pośród okolicznych nizin. Wszystko to oczywiście dzięki dolinie Wisły.

Plaża na Zawiślu z widokiem na Śródmieście

Piękne skarpy, a także wiele rzadkich gatunków roślin ciepłolubnych (choćby roślinność stepowa). Pośród tego wszystkiego, jeśli będziecie mieli odrobinę szczęścia, dostrzeżecie także takie gatunki ptactwa jak choćby: bocian czarny, czapla biała czy zimorodek. Wszystko to tutaj, tak blisko dużego miasta.

Myślę, że wszystkie te aspekty – bliskość Wisły, spokój, ciekawa historia, a także występowanie tak monumentalnych obiektów, jak włocławska zapora – sprawia, że warto udać się, choćby na chwilę, na Zawiśle. Tutaj zobaczycie i poczujecie, zupełnie inny klimat, aniżeli w pozostałej części Włocławka.

Ten pozytywny wniosek to w mojej opinii dobry moment, na zakończenie naszej wędrówki po Zawiślu. Mało tego, tym samym, kończymy cały, włocławskich projekt pn. „Włocławskie osiedla BEZ FILTRÓW”. Oczywiście, ten tegoroczny, premierowy cykl, to dopiero początek, gdyż (jeżeli los nam na to pozwoli), będziemy go kontynuowali! Wszak do opisania zostały nam jeszcze takie osiedla jak: Zachód Przemysłowy, Południe, Michelin, Wschód Mieszkaniowy, Wschód Leśny, Wschód Przemysłowy oraz Rybnica. To już jednak temat na przyszły rok.

Dzięki za obecność i wytrwałość!

Ps. Dajcie znać, co sądzicie o włocławskim Zawiślu i w ogóle, o wszystkich opisanych w ramach tegorocznego projektu (a więc również: Śródmiesciu i Zazamczu) osiedlach Włocławka. Sprawdźmy, czy nasze przemyślenia się pokrywają!

Tekst: Piotr Weckwerth

Zdjęcia: Inna Yaremchuk

Zadanie jest współfinansowane ze środków otrzymanych od Gminy Miasto Włocławek

Leave a Reply

Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d bloggers like this: